Pływanie pod wpływem alkoholu grozi karą

Spływ kajakiem czy rejs jachtem po kilku piwach jest niebezpieczny, a może być też kosztowny dla wakacyjnego budżetu turysty

Publikacja: 21.07.2012 09:08

Pływanie pod wpływem alkoholu jakimkolwiek sprzętem wodnym, który ma silnik jest traktowane jak jazd

Pływanie pod wpływem alkoholu jakimkolwiek sprzętem wodnym, który ma silnik jest traktowane jak jazda autem w stanie nietrzeźwości

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

O tym, jak przykre konsekwencje może mieć pływanie kajakiem w stanie nietrzeźwości, przekonało się dwóch 19-latków. Wywrócili się z kajakiem na środku Jeziora Nidzkiego. Mieli dużo szczęścia, bo w pobliżu przepływał wodny patrol policji, a funkcjonariusze usłyszeli ich krzyki. Ruszyli na ratunek. Chłopcy byli wyczerpani, przerażeni, zmarznięci i jak się po chwili okazało – nietrzeźwi.

Wybawcy po udzieleniu pomocy wręczyli im kwitki z mandatami. Za pływanie kajakiem w stanie nietrzeźwości dostali po 50 zł, mimo że grozi za to nawet 500 zł.

– Kara nie była wysoka ze względu na ich młody wiek i to, że cała ta przygoda będzie już dla nich dużą nauczką na przyszłość – mówi mł. asp. Monika Uliszewska  z Komendy Powiatowej w Piszu.

Motorówką za kratki

Zdarzyło się, że na Mazurach przerażona kobieta sama wezwała policję, gdy jej były mąż, pływając z nią i ich dziećmi, zaczął się popisywać, a był pijany. Ponieważ łódź była motorowa, nietrzeźwy szpaner odpowie przed sądem.

Taką samą głupotą popisali się dwaj mężczyźni, którzy pijani pływali skuterami. Pierwszy, 31-letni mieszkaniec Ostrowa Mazowieckiego, miał 0,7 promila alkoholu we krwi. Przebił go jednak o dwa lata młodszy warszawiak, który miał we krwi 1,5 promila alkoholu. Oni również za swoje wybryki odpowiedzą przed sądem.

Pływanie po kieliszku jakimkolwiek sprzętem wodnym, który ma silnik, takim jak skuter, poduszkowiec, motorówka, jest tak samo traktowane przez prawo jak jazda autem w stanie nietrzeźwości. Art. 178a kodeksu karnego określa, że za taką nieodpowiedzialność grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.

Jeszcze rok temu policja mogła wyciągnąć konsekwencje tylko wobec tych, którzy pływali po wychyleniu kilku kieliszków łodziami z silnikami motorowymi. Teraz może ścigać także tych, którzy na rauszu wypłyną na ryby małą łódką, i tych, którzy w takim stanie zasiądą przy sterze jachtu  żaglowego. Umożliwiła to ustawa o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych, a obowiązuje od początku tego roku. Przepisy te pozwalają też odholować łódkę, co przekłada się na dodatkowe obciążenie wakacyjnego budżetu sprawcy. Taki wydatek poniósł  turysta w Giżycku, który po kilku piwach postanowił popływać rowerem wodnym.

– Rower został odholowany do przystani Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Tego samego dnia został odebrany, ale i tak użytkownik musiał  pokryć koszty holowania – opowiada asp. Beata Górczyńska z Komendy Powiatowej w Giżycku.

Nie trzeba być kompletnie pijanym, by narazić się na koszty holowania. Wystarczy mieć we krwi od 0,2 do 0,5 promila alkoholu. To, ile wyniosą, zależy od sprzętu. Wskazana w ustawie maksymalna stawka za holowanie roweru wodnego wynosi 50 zł  i 15 zł za dobę przechowywania, ale im większa jednostka pływająca, tym koszty są wyższe. I tak koszt holowania poduszkowca to 100 zł i 30 zł za dobę przechowania. Za usunięcie  największych jednostek o długości kadłuba powyżej 20 m trzeba zapłacić 200 zł, a za ich postój w strzeżonej przystani 150 zł za dobę.

Mentalność na rauszu

Pływanie jakimkolwiek sprzętem po kilku piwach jest nie tylko kosztowne. Może też dojść do tragedii lub wodnej stłuczki. Pół biedy, gdy na tym drugim się kończy. Tak było w Giżycku: sterniczka dużego jachtu, manewrując pod wpływem alkoholu, zaczepiła o inną łódź, która była przycumowana do brzegu. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

– Alkohol bardzo szybko zaburza sprawność psychofizyczną. A środek, który zaburza funkcjonowanie organizmu w sytuacji, gdy potrzebna jest koncentracja i trzeźwość umysłu, zawsze jest niebezpieczny – ostrzega Tadeusz Wiesław Bratos, prezes Stowarzyszenia Psychologów Transportu w Polsce.

Dlaczego nie wszyscy poważnie podchodzą do bezpieczeństwa na wodzie?

Prezes Bratos wskazuje, że ludzie, którzy wsiądą na łódkę czy jacht po spożyciu alkoholu, są bardzo podobni do tych, którzy w stanie nietrzeźwości jeżdżą po drogach. – To kwestia dojrzałości, także społecznej – mówi.

O tym, jak przykre konsekwencje może mieć pływanie kajakiem w stanie nietrzeźwości, przekonało się dwóch 19-latków. Wywrócili się z kajakiem na środku Jeziora Nidzkiego. Mieli dużo szczęścia, bo w pobliżu przepływał wodny patrol policji, a funkcjonariusze usłyszeli ich krzyki. Ruszyli na ratunek. Chłopcy byli wyczerpani, przerażeni, zmarznięci i jak się po chwili okazało – nietrzeźwi.

Wybawcy po udzieleniu pomocy wręczyli im kwitki z mandatami. Za pływanie kajakiem w stanie nietrzeźwości dostali po 50 zł, mimo że grozi za to nawet 500 zł.

Pozostało 86% artykułu
Sądy i trybunały
Sędzia Radzik pozwał Platformę Obywatelską. Jest decyzja sądu
Materiał Promocyjny
Dodatkowe korzyści dla nowych klientów banku poza ofertą promocyjną?
Sądy i trybunały
Jest wyrok NSA w sprawie wyborów kopertowych. Porażka Mateusza Morawieckiego
Nieruchomości
Dom letniskowy i pomost na własnej działce nad jeziorem. Co musisz wiedzieć?
Konsumenci
Teraz frankowiczom zostaje ugoda lub potrącenie
Materiał Promocyjny
Tomasz Porawski, dyrektor marki Skoda: Skupiamy się na życzeniach naszych klientów
Prawo dla Ciebie
MEN: zmienimy projekt dotyczący organizowania lekcji religii