Sposób dochodzenia do zawodu notariusza może się zmienić. Podczas czwartkowego posiedzenia sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. rozpatrzenia projektu ustawy deregulacyjnej posłowie pracowali nad poprawką zgłoszoną przez jej szefa – Adama Szejnfelda (PO). Dotyczy ona m.in. likwidacji asesury. Przewodniczący zaproponował też wydłużenie aplikacji notarialnej – do 3,5 roku (dziś trwa 2,5).
- Asesury w zawodach adwokata i radcy prawnego nie ma, w wypadku sędziego została zniesiona. Nie ma powodu, by utrzymywać ją w notariacie – przekonywał poseł Szejnfeld.
Propozycja oburzyła przedstawicieli samorządu notarialnego, którzy byli obecni na posiedzeniu. – Negocjowaliśmy wiele miesięcy z ministerstwem kształt ustawy, która teraz jest całkiem zmieniana. Wcześniej dostaliśmy poprawki w innym kształcie, a te obecne – dopiero na posiedzeniu – wskazywał Tomasz Janik, prezes Krajowej Rady Notarialnej.
W projekcie rządowym w wypadku notariuszy nie było bowiem mowy o likwidacji asesury, tylko o wprowadzeniu alternatywnej drogi dojścia do zawodu. Byłaby to instytucja notariusza na czas określony. Polegałaby na tym, że przez trzy lata taki rejent byłby poddany szczególnemu nadzorowi. Jeśli wykonywałby przez ten czas dobrze swoje obowiązki, mógłby uzyskać stałą nominację. Także tej zmianie sprzeciwiał się samorząd notarialny.
Poprawki dotyczące m.in. zniesienia asesury zgłaszał też PiS, ale w nieco innym kształcie niż te PO. – Propozycje przewodniczącego Szejnfelda są wątpliwe konstytucyjnie – uważa poseł Przemysław Wipler (PiS). – Zakładają m.in. możliwość wykonywania przez aplikanta czynności w imieniu notariusza, co może narazić tego drugiego na odpowiedzialność karną i cywilną w razie powstania nieprawidłowości – twierdzi.