Gościem programu Jacka Nizinkiewicza był Tomasz Terlikowski. Publicysta, filozof i działacz katolicki mówił przede wszystkim o papieżu Franciszku, który w wieku 88 lat zmarł w Wielki Poniedziałek.
Tomasz Terlikowski: Nie liczę na to, że po Franciszku przyjdzie ktoś, kto odwróci „reset watykański” w stosunku do Rosji
Jeśli chodzi o Kościół, po papieżu Franciszku zostaje z nami pomysł decentralizacji i synodalizacji. W zasadzie nieunikniony od dziesięcioleci, ale teraz wyrażony wprost. Dlaczego? Nie ma jednego katolicyzmu, są różne katolicyzmy wewnątrz jednego Kościoła. I albo one nauczą się ze sobą żyć, albo będzie niekończąca się wojna. Papież zaproponował jakiś model współdziałania, przeczekiwania, a czasem przedyskutowywania sporów. Czy ten model się przyjmie? Zobaczymy - powiedział Tomasz Terlikowski. - Jeśli nowym papieżem zostanie choćby maltańczyk Mario Grech – sekretarz generalny Synodu Biskupów, jeden z głównych promotorów reform Franciszka – to wtedy z pewnością ten model zostanie. Ale jeśli zostanie papieżem ktoś inny, może być bardzo różnie - dodał.
Czytaj więcej
Dla wielu Polaków Jorge Mario Bergoglio nie był do końca nasz, dostatecznie swojski, zwrócony w s...
Jak ocenił Terlikowski, w kwestiach geopolitycznych bilans jest gorszy. - Papież przeniósł spojrzenie z Europy – z patrzenia na świat z perspektywy europejskiej – na perspektywę latynoską. To oznacza także, że zaczął mówić o świecie wielobiegunowym. Świat wielobiegunowy w wydaniu Chin i Rosji to jest po prostu koncert mocarstw, a nie cokolwiek innego. Papież – świadomie lub nie – pod takim światem się popisywał - stwierdził publicysta. - Nie zostanie również pozytywnie zapamiętany jego bilans podejścia do wojny w Ukrainie. Ukrainy i Rosji papież Franciszek nie rozumiał – nie miał świadomości tego, co tam się dzieje. Jego spojrzenie kształtowane było przez historię Ameryki Łacińskiej i przez rolę USA, a nie przez realne spojrzenie na Rosję. Ale żeby nie było wątpliwości – jeśli ktoś liczy na to, że po Franciszku przyjdzie ktoś, kto szybko tę linię zmieni i odwróci „reset watykański” w stosunku do Rosji, to nie – nie ma w Kościele znaczących postaci, które by w tej sprawie myślały radykalnie inaczej. Rosja jest niespełnioną miłością bardzo wielu ludzi w Kurii Rzymskiej - zaznaczył Terlikowski.
„Papież Franciszek miał kłopot z teologią pokoju”
- Istotne jest pochodzenie papieża Franciszka – z jego perspektywy to nie Rosja była główną siłą imperialną i kolonialną, a Stany Zjednoczone. Franciszek – wywodzący się z rodziny o dość lewicowych poglądach – widział wielokrotnie, jak USA zmieniały władzę, wymuszały decyzje niekorzystne dla innych państw, a Rosja funkcjonowała tam jako pewien mit kogoś, kto się Amerykanom sprzeciwia - zauważył Tomasz Terlikowski. - Zapominamy też czasem, że Watykan od dziesięcioleci jest prorosyjski i prosowiecki. Kiedy w Związku Sowieckim, w Ukrainie sowieckiej, za bycie księdzem grekokatolickim groziły wieloletnie łagry, i kiedy grekokatolicyzm był zdelegalizowany, to papieże Jan XXIII i Paweł VI próbowali dogadywać się z rosyjską cerkwią prawosławną. Za udział w rosyjskiej cerkwi prawosławnej – która wtedy, jak teraz, była agenturą państwa – odstąpiono od potępienia Związku Sowieckiego, komunizmu i prześladowań katolików. Dopiero Jan Paweł II zmienił tę linię, także dlatego, że tę linię rozumiał. Ale już Benedykt XVI częściowo do tej starej linii wrócił - dodał.