Wiara i Tęcza: W środowisku LGBT papież Franciszek rozbudzał nadzieję, ale marzenia pozostały niespełnione

– Przykład duszpasterstwa, który dawał papież Franciszek – nowy, ciekawy i wzbudzający sympatię – nie znajdywał w Polsce naśladowników – mówi Tomasz Nadolny, prezes fundacji Wiara i Tęcza, która tworzy wspólnotę wierzących osób LGBT+.

Publikacja: 25.04.2025 04:35

Papież Franciszek

Papież Franciszek

Foto: REUTERS/Yara Nardi

Czym zajmuje się fundacja Wiara i Tęcza?

Jesteśmy dla chrześcijan, którzy nie czują się komfortowo w swoich wspólnotach, a w pewnym momencie życia zaczynają szukać miejsca, w którym będą mogli połączyć swoją tożsamość z wiarą. Spotykamy się, organizujemy rekolekcje i nawzajem wspieramy.

Jeśli rekolekcje, to z fundacją muszą współpracować księża?

Duchownych katolickich, którzy współpracują z Wiarą i Tęczą, nie ma wielu. Ale nawiązaliśmy współpracę z duchownymi protestanckimi i starokatolickimi. Jesteśmy organizacją ekumeniczną.

W jaki sposób ludzie trafiają do Wiary i Tęczy?

Albo jesteśmy polecani, albo przez stronę internetową. A polecają nas np. terapeuci. Choć zdarza się, że robi to spowiednik, ksiądz – również katolicki. Nie zawsze jesteśmy w stanie pomóc, bo działamy w kilku dużych miastach. Ale osoby, które zgłaszają się do nas z odległych miejscowości, mogą skorzystać z trzydniowych rekolekcji, które organizujemy trzy razy w roku.

Kto trafia do fundacji?

Większość to osoby wychowane w religijnych rodzinach lub w młodości zaangażowane, np. należąc do oazy. Na pewnym etapie religia weszła w kolizję z uświadomioną tożsamością seksualną. I wtedy następowało zerwanie z kościołem.

Czytaj więcej

Franciszek – papież poza schematami

Ale nie przychodzą do nas tylko ludzie młodzi. To również osoby w wieku średnim, niekiedy przed emeryturą – wcześniej były blisko kościoła i mają głębokie potrzeby duchowe: w wieku dojrzałym decydują się coś z tym zrobić. Niektórzy byli w zakonach. Ścieżki są więc różne. To, co łączy wszystkich, którzy trafiają do Wiary i Tęczy, to religijność – szukają kontaktu z innymi wierzącymi, a modlitwa jest dla nich na tyle ważna, że nie chcą układać sobie życia bez niej.

Kto jeszcze odnajduje się w fundacji?

Rodzice – głęboko wierzący, dla których wyzwaniem jest akceptacja swoich dzieci. Jeśli całe życie słyszeli, że życie osób nieheteronormatywnych jest grzeszne i skazane na porażkę, to może być trudne. Staramy się więc im pomóc.

Ale są w Wierze i Tęczy nie tylko osoby nieheteronormatywne. To również ci, którzy szukają wspólnoty chrześcijańskiej otwartej na każdego. I takiej, w której poczują, że mogą mieć wątpliwości. Jest więc taka potrzeba w Polsce.

Czy pontyfikat papieża Franciszka był więc dla środowiska Wiary i Tęczy przełomowy?

W tym sensie, że najwyższy dostojnik kościoła rzymskokatolickiego wypowiedział słowo „gej”, owszem. Rozpoczynając pontyfikat, powtarzał – co nie bez znaczenia – „Kim jestem, żeby osądzać”.

Z drugiej strony papież Franciszek rozbudzał nadzieję, zapraszając wszystkich do dyskusji synodalnej, ale kiedy przychodziły odpowiedzi na Dubia (zapytania o wykładnie – red.), wycofywał się.

W środowisku rozumieliśmy, że trwa walka różnych frakcji, a celem jest utrzymanie jedności Kościoła. Niemniej jednak to, że papież Franciszek był otwarty na spotkanie i rozmowę, nie miało wpływu na doktrynę. A przykład duszpasterstwa, który dawał – nowy, ciekawy i wzbudzający sympatię – nie znajdywał w Polsce naśladowników. Przełożenie było nie tylko niewielkie: stanowisko polskiego Kościoła na przestrzeni ostatnich dwóch dekad nawet się usztywniło. Elastyczność wobec wiernych mówiących wprost, że są osobami nieheteronormatywnymi, zmalała. Organizując rekolekcje, wiemy, że nie możemy liczyć na obiekty należące do Kościoła katolickiego.

Czytaj więcej

Franciszek nie był wymarzonym papieżem dla niemieckich katolików

W ocenie pontyfikatu papieża Franciszka towarzyszy mi więc dysonans. Wykonał wiele istotnych gestów i był niewątpliwie ciepłym człowiekiem, który w ogóle dostrzegł osoby wykluczone. Ale nie udało mu się narzucić tych standardów kościołowi. Wielu z nas sympatyzowało z Franciszkiem, ale marzenia o byciu uznanym za równoprawną część kościoła pozostają niespełnione.

Skąd to usztywnienie w polskim Kościele?

Kościół jest dziś emanacją prawicowego światopoglądu, który zdominował przestrzeń publiczną. Większość episkopatu jest konserwatywna, co wpływa na to, jak jesteśmy widziani, a raczej niewidziani. To albo milczące przyznanie, że istniejemy, albo ignorowanie tego faktu. Wyjątków jest niewiele, dlatego tak bardzo zwracamy na nie uwagę.

Z jakimi nadziejami będzie pan oczekiwał wyniku konklawe?

Nadzieję wzbudza to, że większość jego uczestników powołał Franciszek, a więc reprezentują podobny sposób myślenia. To duchowni z różnych stron świata, co pozwala oczekiwać Kościoła otwartego na różnorodność, a nie wydającego bilety wstępu wyłącznie tym, których uzna za prawomyślnych. Jako osoby religijne wierzymy, że rozstrzygnięcie nie jest w rękach ludzkich.

Jakie są pana oczekiwania wobec polskiego Kościoła?

Na Odrze jest granica dwóch różnych wizji Kościoła Rzymskokatolickiego: Kościół polski i niemiecki zmierzają w innych kierunkach, jeśli chodzi o stosunek do osób LGBT+. W niemieckim Kościele osoby nieheteronormatywne i trans znajdują dla siebie przestrzeń. I tego samego życzyłbym sobie w Polsce. Ideałem byłoby, aby takie fundacje jak Wiara i Tęcza nie musiały istnieć. Byłaby to rzeczywistość, w której wszyscy mieliby swoje miejsce w Kościele – w końcu to idea jego założyciela.

Tomasz Nadolny, prezes fundacji Wiara i Tęcza

Tomasz Nadolny, prezes fundacji Wiara i Tęcza

Foto: Nitychoruk Zaduzoslow

Tomasz Nadolny

prezes zarządu fundacji Wiara i Tęcza. Mieszka w Trójmieście i jest również jednym z liderów lokalnej grupy spotykającej się w Sopocie. 

Czym zajmuje się fundacja Wiara i Tęcza?

Jesteśmy dla chrześcijan, którzy nie czują się komfortowo w swoich wspólnotach, a w pewnym momencie życia zaczynają szukać miejsca, w którym będą mogli połączyć swoją tożsamość z wiarą. Spotykamy się, organizujemy rekolekcje i nawzajem wspieramy.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kościół
Tomasz Terlikowski: Papież Franciszek z pewnością nie był sojusznikiem Putina
Kościół
Jean-Marc Aveline na liście możliwych następców Franciszka. Kim jest francuski kardynał?
Kościół
Kim jest Péter Erdő? Węgier jednym z najczęściej wymienianych kandydatów na nowego papieża
Kościół
Lekarz papieża: Franciszka nie można było ocalić, nie cierpiał
Kościół
Robert Sarah: Kim jest pochodzący z Afryki kardynał typowany na następcę Franciszka?