Franciszek – papież poza schematami

Papież Franciszek zaskakiwał niemal na każdym kroku, uważano go za człowieka kontrowersyjnego. Ale on wymykał się schematom, nie był człowiekiem, którego dałoby się zaszufladkować. Kochał Kościół, żył Ewangelią. Uruchomił wiele procesów, których efekty zobaczymy dopiero za kilka, może nawet kilkadziesiąt lat.

Publikacja: 21.04.2025 10:05

Papież Franciszek

Papież Franciszek

Foto: REUTERS/Max Rossi

Dzień 13 marca 2013 roku nie był w Rzymie dniem pogodnym. Padało. Ustało wieczorem, jakby na zawołanie. O godz. 19.05 z komina kaplicy Sykstyńskiej zaczął wydobywać się dym. Znak, że kardynałowie wybrali nowego papieża. Kilkadziesiąt minut później papież pojawi się na balkonie bazyliki św. Piotra, ale zanim to nastąpi, watykańska telewizja robi falstart. Na ekranach telewizorów osób obserwujących transmisję z Watykanu na chwilę, dosłownie na kilkadziesiąt sekund, pojawia się twarz nowego papieża w otoczeniu kardynałów. Potem oficjalnie kardynał protodiakon Jean-Louis Tauran ogłosił światu nazwisko nowego papieża: „(…) Dominum Georgium Marium, Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinalem Bergoglio, qui sibi nomen imposuit Franciscum”.

Dlaczego wybór metropolity Buenos Aires na papieża zaskoczył świat?

Świat nieco oniemiał. Zaskoczenie było podobne do tego, jakie miało miejsce 16 października 1978 roku, gdy kardynałowie obrali papieżem kard. Karola Wojtyłę – papieża z „dalekiego kraju”, jak sam się określił. Wtedy ten „daleki kraj” nie był jakoś specjalnie odległy od Rzymu, od normalnego świata oddzielała go jednak tzw. żelazna kurtyna. Teraz jednak papieżem został purpurat rzeczywiście z kraju dalekiego. Z Argentyny, zza oceanu. metropolita Buenos Aires, papież co prawda z włoskimi korzeniami, ale jednak z dalekiego kraju. Na dodatek jezuita i trzeci w kolejności papież nie-Włoch.

Czytaj więcej

Tomasz P. Terlikowski: Franciszek. Papież z naprawdę dalekiego kraju

Kolejne zaskoczenie to strój papieża. Poprzednik chadzał w zdobnych szatach. Nowy papież wychodzi na balkon bez czerwonego mucetu podbitego gronostajem. Nie ma stuły. I pierwsze słowa. „Dobry wieczór” zamiast tradycyjnego „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. – Z tym papieżem będą kłopoty – obwieścił wtedy w redakcji jeden z kolegów. I były…

Zaraz potem kolejne zaskoczenia. Papież zdecydował, że nie będzie mieszkał w Pałacu Apostolskim, ale w domu św. Marty – hotelu wybudowanym dla przyjeżdżających do Rzymu purpuratów. Zdecydował, że posiłki będzie jadał w ogólnodostępnej jadalni i że nie będzie nosił bordowych butów, lecz pozostanie przy czarnych (tłumaczono to względami zdrowotnymi). I jeszcze to imię. Franciszek. Żaden papież wcześniej takiego imienia nie przybrał, więc szybko ustalono, że będzie to papież, który będzie dążył do naprawienia Kościoła. Franciszek zachował swoje motto biskupie, zachował też herb.

Najistotniejszą cechą Franciszka była nieustająca potrzeba rozeznawania

Cały, nieco ponad dwunastoletni, pontyfikat obfitował w zaskoczenia. Argentyński papież działał szybko. Na samym początku w jednej z rozmów wyznał, że ma przeczucie, że jego pontyfikat będzie krótki. Więc działał. Już 5 lipca 2013 roku opublikował pierwszą encyklikę „Lumen fidei”. Jej zręby stworzył Benedykt XVI, wykończył Franciszek – zatem dokument okrzyknięto „encykliką na cztery ręce”. Potem były jeszcze trzy. Siedem adhortacji apostolskich. Bodaj najbardziej znane to „Evangelii gaudium”, swoisty program pontyfikatu oraz „Amoris Laetitia”. Ta ostatnia, budząca spore kontrowersje, wskazywała m.in. na to, że osoby będące po rozwodach i żyjące w nowych związkach wcale nie muszą być odłączone od Eucharystii.

Czytaj więcej

Spór o „Amoris Laetitia”. Komu nie podoba się adhortacja papieża

Tego typu wątpliwości doktrynalnych było więcej. Franciszek zwołał w sumie pięć synodów i każdy budził jakieś kontrowersje. Spodziewano się zatem zniesienia celibatu, umożliwienia kobietom przyjmowania święceń kapłańskich lub chociażby święceń diakonatu. A Franciszek niby działał szybko, ale jednak wskazywał, że wszystko należy rozeznać.

Franciszek – wielki reformator, odważny w walce z pedofilią

Z pewnością przejdzie do historii jako wielki reformator. Nowy styl rządzenia zaprowadzono w Kurii Rzymskiej. Papież zaprosił do grona najbliższych współpracowników kilku kardynałów, z którymi opracował reformę Kurii Rzymskiej. Pewnym widocznym efektem tej reformy jest dopuszczenie osób świeckich – w tym kobiet – do pełnienia ważnych urzędów. Świecki najpierw zaczął kierować Dykasterią ds. Komunikacji, potem siostra zakonna objęła urząd prefekta Dykasterii ds. Instytutów Życia Zakonnego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, wreszcie jedna z ostatnich decyzji, to postawienie kobiety na czele Gubernatoratu Państwa Watykańskiego (s. Raffaella Petrini objęła urząd od 1 marca).

To otwieranie się Kościoła na świeckich widać było podczas ostatniego Synodu Biskupów nt. synodalności. Niektórzy hierarchowie żalili się, że są marginalizowani…

Czytaj więcej

Bp Piotr Jarecki: Duch Święty wspiera Franciszka

Franciszek przejdzie też do historii jako ten, który z odwagą podjął walkę z przestępcami w sutannach. O wykorzystywaniu seksualnym małoletnich mówił dużo i robił dużo. Kontynuował prace podjęte jeszcze przez Jana Pawła II i Benedykta XVI, ale swoje reformy wdrażał dość szybko. Najpierw w 2016 roku postanowił, że biskup dopuszczający się zaniedbań w tym zakresie może zostać usunięty z urzędu, potem znacząco zmodyfikował normy dotyczące przestępstw zastrzeżonych do rozstrzygnięcia przez Dykasterię Nauki Wiary, potem nastąpiło zniesienie tajemnicy papieskiej w odniesieniu do przestępstw seksualnych, później pojawiło się motu proprio „Vos estis lux mundi” regulujące postępowania w odniesieniu do hierarchów, którzy tuszowali pedofilię, i wreszcie duża reforma kanonicznego prawa karnego. Po drodze jeszcze tygodniowe spotkanie na temat pedofilii z przewodniczącymi episkopatów z całego świata, liczne spotkania z osobami pokrzywdzonymi.

Czytaj więcej

Tomasz Krzyżak: Kościół zrywa z „kulturą sekretu”

Nie można tu nie zaznaczyć, że nie było pobłażania w tym względzie. Papież, owszem, popełniał błędy – jak te w odniesieniu do Chile, ale potrafił się do nich przyznać. Potrafił też wyrzucić z kapłaństwa kardynałów, którzy bądź sami dopuszczali się wykorzystywania małoletnich, bądź ukrywali sprawców.

Franciszek odmienił oblicze Kolegium Kardynalskiego i polskiego Kościoła

Ale przechodzi ten papież do historii także jako… sympatyk Rosji. Bo najpierw spotkanie z patriarchą Cyrylem na Kubie, potem niejednoznaczna postawa wobec Rosji, która zaatakowała Ukrainę. Dziwne gesty, brak wyraźnego potępienia Putina. Watykańska dyplomacja jakoś papieża z opresji wyciągała, ale…

Spod ręki papieża wyszło 163 kardynałów – w tym dwóch Polaków: kard. Konrad Krajewski i Grzegorz Ryś. Kolegium Kardynalskie liczy 135 elektorów – w tym 110 z nich pochodzi z nominacji Franciszka. Jeśli idzie o Konferencję Episkopatu Polski, to też w zdecydowanej większości jej członkowie to biskupi pochodzący z nominacji Franciszka. Aczkolwiek papież wśród polskich biskupów nie miał zbyt wysokich notowań. Ci starsi czasem nawet mówili, że tego papieża trzeba przeczekać. Oni też mieli Franciszkowi za złe, że wyciąga konsekwencje za zaniedbania sprzed lat – a parę głów w Polsce z tego powodu spadło.

Czytaj więcej

Stolica Apostolska karze po cichu. Sankcje dla polskich biskupów są, ale nie ogłasza się ich publicznie

Wydaje się, że wśród wiernych notowania te były zdecydowanie wyższe. Polacy dość serdecznie witali Franciszka w Polsce w 2016 roku – było to zdecydowanie cieplejsze przyjęcie aniżeli to Benedykta XVI w roku 2011. Na pewno argentyńskiemu papieżowi nie będzie zapomniane, że to on w 2014 roku kanonizował Jana Pawła II.

Papież, który nie oczekiwał natychmiastowych rezultatów swoich działań

Z tym papieżem były kłopoty… Interesował się ubogimi, kapelusze kardynalskie słał tam, gdzie mu się podobało, zupełnie nie szanując tradycji (do Krakowa nie wysłał). Nawoływał do wstawania z kanapy, rzucał jakieś hasła, że Kościół jest szpitalem polowym, a księża mają „pachnąć owcami”. Mawiał, że naszą obsesją jest oczekiwanie natychmiastowych rezultatów, tu i teraz. A namawiał raczej do uruchamiania procesów, których efekty być może pojawią się w przyszłości, być może już po naszej śmierci. Sam tych procesów uruchomił bez liku.

Dzień 13 marca 2013 roku nie był w Rzymie dniem pogodnym. Padało. Ustało wieczorem, jakby na zawołanie. O godz. 19.05 z komina kaplicy Sykstyńskiej zaczął wydobywać się dym. Znak, że kardynałowie wybrali nowego papieża. Kilkadziesiąt minut później papież pojawi się na balkonie bazyliki św. Piotra, ale zanim to nastąpi, watykańska telewizja robi falstart. Na ekranach telewizorów osób obserwujących transmisję z Watykanu na chwilę, dosłownie na kilkadziesiąt sekund, pojawia się twarz nowego papieża w otoczeniu kardynałów. Potem oficjalnie kardynał protodiakon Jean-Louis Tauran ogłosił światu nazwisko nowego papieża: „(…) Dominum Georgium Marium, Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinalem Bergoglio, qui sibi nomen imposuit Franciscum”.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kościół
Tomasz Krzyżak: Nowego papieża poznamy prawdopodobnie 8 maja
Kościół
George Weigel: Kościół nie powinien dać się wykorzystać Trumpowi i Vance’owi
Kościół
Franciszek nie był wymarzonym papieżem dla niemieckich katolików
Kościół
Czy następcą papieża Franciszka może zostać kardynał z Afryki?
Kościół
Pietro Parolin. Kim jest kardynał, który może zostać następcą Franciszka?