Informacje o największej od wybuchu pandemii Covid-19 fali zwolnień grupowych w 2024 r. pogorszyły nastroje polskich pracowników. Odsetek osób, które dobrze oceniają swoją sytuację na rynku pracy zmalał w tym roku do 43 proc. z 47 proc. rok wcześniej - dowodzi ogłoszony w środę „Barometr Polskiego Rynku Pracy” agencji zatrudnienia Personnel Service.
Czytaj więcej:
Krzysztof Inglot, założyciel i ekspert Personnel Service zwracał uwagę, że na to pogorszenie pracowniczych nastrojów wpłynęły nagłaśniane w mediach informacje o zwolnieniach grupowych w Polsce i na świecie. To nagłośnienie nie było bezpodstawne – jak wyliczyła „Rzeczpospolita”, w 2024 roku pracodawcy nad Wisłą zapowiedzieli zwolnienia grupowe obejmujące 37,3 tys. pracowników (o ponad jedną piątą więcej niż rok wcześniej) zaś liczba osób, które straciły pracę wzrosła w ciągu zeszłego roku prawie o 60 proc., do 27 tys. Po części było to efektem kadrowych cięć zgłoszonych w poprzednich latach.
Niepokój o rynek pracy? Styczniowe dane go uzasadniają
Z danych, do których dotarła „Rzeczpospolita” wynika, że ten rok nie zaczął się najlepiej. Ogłoszone w styczniu zwolnienia grupowe w 48 zakładach mają objąć prawie 12,7 tys. osób, zaś te zrealizowane w pierwszych tygodniach br. dotknęły już ponad 1,9 tys. pracowników.
Tymczasem, jak wynika z barometru Personnel Service, aż 65 proc. z 1100 badanych pracowników śledzi doniesienia o masowych zwolnieniach w kraju i na świecie, z czego 17 proc. regularnie. Prawie co drugi z badanych przyznał też, że te doniesienia wpływają na jego samopoczucie na rynku pracy, a co piąta osoba obawia się o swoje zatrudnienie, licząc się z jego utratą.