Sobota, jeden z pierwszych ciepłych wiosennych wieczorów. W centrum Warszawy, przy ulicy Foksal, przed Pawilonem Stowarzyszenia Architektów Polskich gęstnieje tłum. To głównie ludzie młodzi. Ale nie przyszli tam na koncert lub imprezę, których w stolicy jest bez liku. – Chcemy Duńczyka! Chcemy Duńczyka! – skanduje kilku. To nie spotkanie z gwiazdą estrady czy autorem bestsellerów, ale wyborczy wiec Adriana Zandberga, kandydata partii Razem na prezydenta. Ostatecznie ludzi jest tak wielu, że niektórzy będą oglądali wystąpienie „Duńczyka” na telebimie przed samym pawilonem na Foksal.
Czytaj więcej
12 kwietnia w centrum Warszawy odbywa się marsz z okazji 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lec...
Adrian Zandberg rozmawiał o składce zdrowotnej z prezydentem Andrzejem Dudą
Z krótkim opóźnieniem rusza warszawskie wydarzenie Zandberga. Jako „support” – każdy wiec prezydencki ma swoją choreografię – występują wcześniej radna dzielnicy Śródmieście Zofia Piotrowska, współprzewodnicząca Razem Aleksandra Owca oraz posłanka Razem Marcelina Zawisza. Wreszcie na sali pojawia się – przy entuzjastycznym aplauzie uczestników – „potężny Duńczyk”, czyli Zandberg. Jego wyborcze przemówienie oparte jest na wyraźnej linii podziału. Z jednej strony rząd Tuska z jego „przystawkami”, licytujący się ze Sławomirem Mentzenem na zwijanie państwa i dążący do prywatyzacji ochrony zdrowia; rząd, który „pasie banki i deweloperów”. To również duopol, którego rozbicie jest w tym roku na celowniku wszystkich kandydatów rywalizujących z Trzaskowskim i Nawrockim.
Z drugiej strony jest sam Zandberg i jego ludzie, którzy – jak akcentują – nie dali się sprzedać „za stołki”, ale chcą silnych instytucji, wzmocnionej ochrony zdrowia, prawdziwego państwowego programu mieszkaniowego, energetycznego itd. Przemówienie wielokrotnie przerywają gromkie brawa. Zandberg jest bardzo sprawnym wiecowym mówcą, dobrze czuje salę. – Dysfunkcyjna klasa polityczna próbuje nam wmówić, że Polska musi być na zawsze zrobiona z dykty, kartonu, śliny i Platformy Obywatelskiej – mówi kandydat Razem. I podkreśla, że Tusk i Kaczyński powinni być dawno na emeryturze.
To nie tylko sprawne instytucje i rozdział polityki od pieniędzy wielkiego biznesu, w tym deweloperów. Polska Zandberga jest również „atomowa”. Jednocześnie to państwo „z krzemu i stali”, czyli z własnym przemysłem farmaceutycznym, który – jak podkreśla kandydat – da Polsce niezależność od sprowadzania substancji czynnych z innych krajów.