„Polska atomowa, z krzemu i stali”. Zandberg w kampanii prezydenckiej walczy o rząd dusz na lewicy

– Dysfunkcjonalna klasa polityczna próbuje nam wmówić, że Polska musi być na zawsze zrobiona z dykty, kartonu, śliny i Platformy Obywatelskiej – mówił na wiecu Adrian Zandberg, kandydat Razem w wyborach prezydenckich.

Publikacja: 13.04.2025 14:25

Współprzewodniczący partii Razem, kandydat ugrupowania w wyborach prezydenckich Adrian Zandberg podc

Współprzewodniczący partii Razem, kandydat ugrupowania w wyborach prezydenckich Adrian Zandberg podczas spotkania z wyborcami w Warszawie

Foto: PAP/Rafał Guz

Sobota, jeden z pierwszych ciepłych wiosennych wieczorów. W centrum Warszawy, przy ulicy Foksal, przed Pawilonem Stowarzyszenia Architektów Polskich gęstnieje tłum. To głównie ludzie młodzi. Ale nie przyszli tam na koncert lub imprezę, których w stolicy jest bez liku. – Chcemy Duńczyka! Chcemy Duńczyka! – skanduje kilku. To nie spotkanie z gwiazdą estrady czy autorem bestsellerów, ale wyborczy wiec Adriana Zandberga, kandydata partii Razem na prezydenta. Ostatecznie ludzi jest tak wielu, że niektórzy będą oglądali wystąpienie „Duńczyka” na telebimie przed samym pawilonem na Foksal.

Czytaj więcej

Ulicami Warszawy przeszedł marsz. Nawrocki: Polacy nigdy nie oddadzą swojej wolności

Adrian Zandberg rozmawiał o składce zdrowotnej z prezydentem Andrzejem Dudą

Z krótkim opóźnieniem rusza warszawskie wydarzenie Zandberga. Jako „support” – każdy wiec prezydencki ma swoją choreografię – występują wcześniej radna dzielnicy Śródmieście Zofia Piotrowska, współprzewodnicząca Razem Aleksandra Owca oraz posłanka Razem Marcelina Zawisza. Wreszcie na sali pojawia się – przy entuzjastycznym aplauzie uczestników – „potężny Duńczyk”, czyli Zandberg. Jego wyborcze przemówienie oparte jest na wyraźnej linii podziału. Z jednej strony rząd Tuska z jego „przystawkami”, licytujący się ze Sławomirem Mentzenem na zwijanie państwa i dążący do prywatyzacji ochrony zdrowia; rząd, który „pasie banki i deweloperów”.  To również duopol, którego rozbicie jest w tym roku na celowniku wszystkich kandydatów rywalizujących z Trzaskowskim i Nawrockim.

Z drugiej strony jest sam Zandberg i jego ludzie, którzy – jak akcentują – nie dali się sprzedać „za stołki”, ale chcą silnych instytucji, wzmocnionej ochrony zdrowia, prawdziwego państwowego programu mieszkaniowego, energetycznego itd. Przemówienie wielokrotnie przerywają gromkie brawa. Zandberg jest bardzo sprawnym wiecowym mówcą, dobrze czuje salę. – Dysfunkcyjna klasa polityczna próbuje nam wmówić, że Polska musi być na zawsze zrobiona z dykty, kartonu, śliny i Platformy Obywatelskiej – mówi kandydat Razem. I podkreśla, że Tusk i Kaczyński powinni być dawno na emeryturze.

To nie tylko sprawne instytucje i rozdział polityki od pieniędzy wielkiego biznesu, w tym deweloperów. Polska Zandberga jest również „atomowa”. Jednocześnie to państwo „z krzemu i stali”, czyli z własnym przemysłem farmaceutycznym, który – jak podkreśla kandydat – da Polsce niezależność od sprowadzania substancji czynnych z innych krajów.

Zresztą w piątek Zandberg spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą, by namawiać go do zawetowania ustawy o składce zdrowotnej. Ochrona zdrowia, poza energetyką, przemysłem i mieszkalnictwem, to najważniejszy temat jego kampanijnego przemówienia. 

Zandberg kontra Biejat. Efekt tęczowej flagi z Końskich zmieni dynamikę na Lewicy? 

Przemówienie Zandberga łatwo podzielić na krótkie kawałki, które będą się nieść w mediach społecznościowych. Bo jego publika z Foksalu w Warszawie – co pokazują zresztą liczne badania – żyje w internecie i rzadko korzysta z tradycyjnych mediów. W pewnym sensie jest to wspólna cecha elektoratów Adriana Zandberga i Sławomira Mentzena, który też opiera się na mediach społecznościowych.

Tyle że najważniejszym tematem na platformach społecznościowych w ostatnich dniach jest debata w Końskich, gdzie Zandberga nie było, ale pojawiła się za to jego była partyjna koleżanka, do jesieni ubiegłego roku współprzewodnicząca Razem, a teraz kandydatka Nowej Lewicy na prezydenta – Magdalena Biejat. Jej gest przechwycenia flagi LGBT od Rafała Trzaskowskiego był zresztą żywo dyskutowany wśród uczestników spotkania Zandberga na Foksal. Wcześniej tego samego dnia, w sobotę, Biejat na konwencji młodzieżowej w swojej kampanii prezydenckiej pojawiła się na mównicy z tą samą flagą, którą odebrała Trzaskowskiemu w Końskich.

Zandberg i Biejat tkwią w rywalizacji o podobny elektorat. Skąd bierze się motywacja wyborców kandydata Razem? Niektórzy po prostu są oddani ideom i hasłom swojego „Duńczyka”, w kontrze do tego, co proponuje Sławomir Mentzen. Ale motywacje bywają różne. – Chcę, by Zandberg i Razem zatopili Nową Lewicę. Za to, co wyprawia w koalicji – mówi nam po spotkaniu Łukasz. – Wcześniej na Razem nie głosowałem – przyznaje w krótkiej rozmowie po spotkaniu. W tym czasie Zandberg wychodzi na dziedziniec na Foksal, by porozmawiać z czekającym tam tłumem ludzi.

Czytaj więcej

Prezydenckie starcie na lewicy: Biejat kontra Zandberg

W ostatnim badaniu CBOS Zandberg ma 5 proc. Ale kandydat Razem potrzebuje też innych wyborców – starszych, którzy nie spędzają całych dni w mediach społecznościowych, by 18 maja wygrać rywalizację ze swoją dawną partyjną koleżanką. Pytanie, które można sobie postawić, dotyczy też tego, co będzie później: właściwie zaraz po wyborach prezydenckich ruszą przygotowania do kampanii parlamentarnej w 2027 roku. I nawet spektakularny wynik Zandberga – jeśli taki zanotuje – nie przysłoni pytań o przyszłość projektu, zwłaszcza jeśli chodzi o zasoby, w tym finansowe, do przeprowadzenia kampanii parlamentarnej.

Ale teraz „potężny Duńczyk” ma swój moment na scenie – na pewno najważniejszy od chwili, gdy w 2015 roku wystąpił w debacie liderów przed wyborami do Sejmu razem z m.in. Barbarą Nowacką i swoim występem wprowadził Razem do wielkiej polityki.

Sobota, jeden z pierwszych ciepłych wiosennych wieczorów. W centrum Warszawy, przy ulicy Foksal, przed Pawilonem Stowarzyszenia Architektów Polskich gęstnieje tłum. To głównie ludzie młodzi. Ale nie przyszli tam na koncert lub imprezę, których w stolicy jest bez liku. – Chcemy Duńczyka! Chcemy Duńczyka! – skanduje kilku. To nie spotkanie z gwiazdą estrady czy autorem bestsellerów, ale wyborczy wiec Adriana Zandberga, kandydata partii Razem na prezydenta. Ostatecznie ludzi jest tak wielu, że niektórzy będą oglądali wystąpienie „Duńczyka” na telebimie przed samym pawilonem na Foksal.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
20 proc. rosyjskich dyplomatów w Europie to szpiedzy. Polska i Czechy chcą większej kontroli
Polityka
Debata w Telewizji Republika. Nawrocki przeciw euro. Hołownia do Mentzena: Kłamca
Polityka
Ukraina: Jakie zabytki odnawiają Polacy z budżetu ministerstwa kultury?
Polityka
Podcast „Rzecz w tym”: Dzień, który zatrząsł kampanią prezydencką
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Polityka
Debata w Końskich. Posłowie PiS mówią o skandalu, chcą zawiadomić prokuraturę