Leszek Czarnecki, właściciel Getin Noble Banku i Idea Banku, stawił się w poniedziałek w katowickim wydziale Prokuratury Krajowej, by przekazać nagrania z dwóch spotkań z przedstawicielami Komisji Nadzoru Finansowego. Jedno – z marca tego roku z rozmowy „w cztery oczy" z szefem KNF Markiem Chrzanowskim, i drugie – z lipca – z członkami Komisji.
Fakt istnienia drugiego nagrania jest zaskakujący – informację podał w weekend mec. Roman Giertych, adwokat i pełnomocnik bankiera, podgrzewając atmosferę przed poniedziałkowym przesłuchaniem. Od zeznań Czarneckiego w prokuraturze i dowodów, jakie złoży w sprawie, zależeć będzie rozmach śledztwa. Jego prawnik chce przesłuchać m.in. prezydenta RP.
Czytaj także: Brak wizji na wyjście z kryzysu zemści się na PiS
– Mamy do czynienia z ogromną aferą korupcyjną – mówił Czarnecki, wchodząc do katowickiej prokuratury. Zapewniał, że tu nie chodzi o politykę, bo „afera korupcyjna nie ma żadnego koloru politycznego". Dodał, że liczy, że prokurator wyjaśni sprawę i ustali powiązane z nią osoby.
Mec. Giertych obiecał, że na spotkaniu w prokuraturze przekaże oryginalne nośniki. Twierdził, że drugie nagranie z tzw. planem Zdzisława (Sokala – przedstawiciela prezydenta RP w KNF) jest jeszcze mocniejsze niż pierwsze – członkowie KNF wiedzą o przejęciu banku Czarneckiego za złotówkę. Mec. Giertych podgrzewa sprawę politycznie w mediach społecznościowych, w których chętnie komentuje zdarzenia wokół afery KNF.