Zaczyna się rok 2025 – rok wyborczy. Pięć lat temu, w 2020 roku, kandydat lewicy Robert Biedroń zdobył 2 procent, 457 tysięcy głosów. Co pani chce zrobić, aby ten wynik był lepszy?
Mamy szansę zrobić naprawdę dobrą kampanię. Kampanię, która pokaże, przypomni trochę wyborcom, dlaczego warto głosować na Lewicę. Sam start kampanii wywołał duży entuzjazm. Nie da się ukryć, że mam pewne bonusowe punkty za to, że jestem kobietą – nasi wyborcy i wyborczynie od dawna czekali na mocną kobiecą kandydaturę. Myślę, że pomaga też moja dotychczasowa działalność – zarówno ta parlamentarna, w Sejmie i w Senacie, jak i wcześniejsze doświadczenie z organizacji pozarządowych. Czuję, że z wieloma środowiskami mam naturalny kontakt, że wiele osób mi ufa. Jestem dla nich tym pierwszym wyborem, autentycznie chce im się iść na wybory.
To wszystko nie wystarczy.
Oczywiście, samo to nie wystarczy. Kampania nie polega wyłącznie na przekonywaniu osób już zdecydowanych – choć jest to dobry punkt wyjścia. Uważam, że kluczowym zadaniem wszystkich partii demokratycznych jest mobilizacja wyborców. Ludzie muszą poczuć, że mają realny powód, aby w dniu wyborów wyjść z domu i oddać swój głos.
Mówi pani o „przypomnieniu”, dlaczego warto głosować na Lewicę. Czy to oznacza, że w tym stwierdzeniu kryje się teza, iż ludzie częściowo zapomnieli o Lewicy? Albo że partia nie znajduje się obecnie w takim miejscu, w jakim chciałaby być?
Nie ukrywamy tego. Wszyscy widzieliśmy wyniki wyborów i wiemy, że nie były one dla nas satysfakcjonujące. Mówiliśmy o tym otwarcie. Ta kampania to okazja, aby przypomnieć nasz program. Mamy konkretne propozycje, jak zwiększyć dostęp do mieszkań. Jak sprawić, żeby rynek pracy oferował ludziom lepsze, bardziej stabilne warunki zatrudnienia. Chcemy państwa, które bierze odpowiedzialność za ludzi i ich bezpieczeństwo w codziennym, życiowym znaczeniu tego słowa. Ludzie czują się bezpiecznie, kiedy wiedzą, że nie zabraknie im pieniędzy przed końcem miesiąca, że będą w stanie spłacić ratę kredytu. Ale też kiedy mogą liczyć na dobre usługi publiczne – wizytę u specjalisty bez rocznej kolejki, miejsca dla dziecka w żłobku, autobus do pracy.
Czytaj więcej
Nowy rok w polityce rozpoczął się od zamieszania wokół decyzji Państwowej Komisji Wyborczej i kontrowersji związanych z Marcinem Romanowskim. Czy spory wokół PKW zdefiniują kampanię prezydencką? Jak sprawa Romanowskiego wpływa na wizerunek PiS? Co oznacza „lodówka polityczna” w roku wyborczym?
Kampania prezydencka to temat, który można analizować na wielu płaszczyznach. Myślę, że jedno pytanie, które od razu przychodzi mi do głowy, dotyczy organizacji samej kampanii. Czy wiadomo już, kto obejmie funkcję szefa lub szefowej sztabu?
Tak, mamy pomysł na szefową sztabu, ale chcemy skład sztabu i tego szefa sztabu przedstawić publiczności wraz z inauguracją formalnej kampanii.