Tomasz Pietryga: Plan B dla szkół niezbędny na czas epidemii koronawirusa

Bądźmy szczerzy, dzieci nie wrócą do szkół po 27 marca. Rząd musi pilnie uruchomić alternatywny system edukacji, inaczej uczniowie stracą rok.

Aktualizacja: 16.03.2020 21:31 Publikacja: 16.03.2020 21:06

Tomasz Pietryga: Plan B dla szkół niezbędny na czas epidemii koronawirusa

Foto: Adobe Stock

Przy obecnym tempie rozprzestrzeniania się wirusa trudno zakładać, że za dwa tygodnie szkoły zostaną otwarte. Jeżeli rząd podjął decyzję o ich zamknięciu przy 20 zakażonych ludziach w kraju, trudno spodziewać się, aby się z niej wycofał, gdy ich liczba wkrótce może osiągnąć wynik czterocyfrowy, o czym informował minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Również analizy amerykańskich czy brytyjskich naukowców zakładają, że szczyt zachorowań może przypaść na czerwiec. Jeżeli ten scenariusz sprawdzi się także w Polsce, rok szkolny bez nadzwyczajnych rozwiązań będzie stracony.

Czytaj też:

Lekcje z internetu. Rusza specjalny portal

Szkoły bez dzieci, firmy bez pracowników

Zawieszenie zajęć - co MEN zaleca szkołom, rodzicom i uczniom

Polski system edukacyjny nie jest dziś przygotowany do nauki zdalnej. Poszczególne szkoły, nauczyciele – co jest godne uznania – podejmują „partyzanckie" działania, które mają pozwolić zachować ciągłość edukacyjną, jednak to nie rozwiązuje problemu systemowo, bo część dzieci podejmuje próbę nauki, a część – nie.

Dwutygodniowa przerwa w lekcjach nie jest jeszcze problemem, jednak już miesiąca czy dwóch nie da się odrobić w stacjonarnym trybie. Chyba że rząd podejmie śmiałą decyzję likwidowania zaległości w wakacje (przy założeniu, że zagrożenie epidemiologiczne minie), co z pewnością wywoła społeczne kontrowersje.

Dlatego należy podjąć pilne działania, aby alternatywny system kształcenia na czas epidemii szybko wprowadzić według jednolitych zasad w skali kraju, tak aby podstawa programowa mogła być realizowana w domu. Mamy dziś system „Librus", który służy m.in. do komunikacji szkoły z rodzicami. Nowe technologie, aplikacje i komunikatory wykorzystywane są niemal w każdym domu. Warto wykorzystać te zdobycze, wzorując się na krajach, w których system szkół zdalnych funkcjonuje na co dzień. W Australii ze względu na duże odległości jest on w niektórych miejscach powszechny (choć dziś tamtejszy rząd nie zdecydował się jeszcze na zamknięcie szkół). Lekcje prowadzone są za pomocą Skype'a czy przez radio. Czas prowadzenia lekcji, a nawet godziny przerwy obiadowej są regulowane, dzieci nie mają prac domowych, ale na końcu zdają specjalny egzamin w centrach edukacyjnych.

Warto szukać sprawdzonych rozwiązań i po nie sięgać. Decydując się na szybkie zamknięcie szkół, rząd Mateusza Morawieckiego podjął śmiałą decyzję, jednak dziś stał się jej zakładnikiem, co oznacza, że trudno się z niej wycofać, gdy utrzymuje się zagrożenie. Warto więc poszukiwać systemowo edukacyjnego planu B. Inaczej ta decyzja z czasem może obrócić się przeciwko rządowi.

Przy obecnym tempie rozprzestrzeniania się wirusa trudno zakładać, że za dwa tygodnie szkoły zostaną otwarte. Jeżeli rząd podjął decyzję o ich zamknięciu przy 20 zakażonych ludziach w kraju, trudno spodziewać się, aby się z niej wycofał, gdy ich liczba wkrótce może osiągnąć wynik czterocyfrowy, o czym informował minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Również analizy amerykańskich czy brytyjskich naukowców zakładają, że szczyt zachorowań może przypaść na czerwiec. Jeżeli ten scenariusz sprawdzi się także w Polsce, rok szkolny bez nadzwyczajnych rozwiązań będzie stracony.

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?