Wymiar sprawiedliwości trapią od dawna różne problemy. Ale po ostatniej zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, a jeszcze wcześniej po wyroku Trybunału Konstytucyjnego orzekającego o niekonstytucyjności instytucji asesora sądowego, największą bolączką stał się nabór na urząd sędziego.
Proces nominacyjny od chwili zgłoszenia się kandydata do momentu wręczenia nominacji w Pałacu Prezydenckim, przy wyczerpaniu wszystkich procedur odwoławczych, może trwać nawet około 20 miesięcy. W tym czasie w sądzie pozostaje wolne stanowisko sędziowskie, ale nie ubywa spraw, które powinien rozpoznać dany zespół sędziów. Takich wolnych stanowisk jest obecnie w kraju kilkaset i nie sprzyja to ujednoliceniu obciążenia przypadającego na konkretnego sędziego. Jednak problemem jest nie tylko czas oczekiwania na konkretną sędziowską nominację. Problem stanowi też to, że nominację dożywotnią otrzymują osoby, o których tak naprawdę niewiele wiemy. Nie wiemy, jak poradzą sobie ze stresem na sali rozpraw, jak będą uzasadniać wydane wyroki, jaki jest ich profil charakterologiczny. Sędzia to przede wszystkim wiedza i przygotowanie merytoryczne, ale nie tylko. To również szacunek dla innych, nawet jeżeli dotyczy to podsądnych, którzy, jak to czasami bywa, są na moralnym i intelektualnym dnie. Sędzia, który w takich wypadkach demonstruje swoją wyższość, nie nadaje się do sprawowania powierzonego mu urzędu. Sędzia to także niezależność poglądów przy równoczesnej umiejętności wypracowania konsensusu, to niezawisłość od mediów, polityków i powszechnie akceptowanych, uznawanych za jedynie słuszne poglądów.
Powrót asesora
Nie wiemy, czy osoby nominowane na urząd posiadają wszystkie te cechy. Bo cechy te dają się sprawdzić tylko na sali rozpraw i przy orzekaniu. Dlatego konieczny jest powrót do instytucji asesora lub jak kto woli podsędka. Ma ona swoje konotacje historyczne i sprawdziła się przez dziesięciolecia. Znacznie gorzej brzmi określenie, że ktoś jest sędzią na próbę. Bez względu jednak na nazwę konieczne jest wyznaczenie przed ostateczną nominacją pewnego okresu, aby sprawdzić, czy kandydat naprawdę może być dożywotnio nominowany na urząd sędziego. Dotyczyłoby to wyłącznie osób niesprawujących wcześniej funkcji sędziowskich. Osoba kandydująca do nominacji powinna spełniać wszystkie wymogi potrzebne do sprawowania w przyszłości funkcji sędziego. Przy uwzględnieniu zastrzeżeń konstytucyjnych podniesionych przez Trybunał Konstytucyjny należałoby rozważyć, kto miałby nominować na taki urząd. Dotyczy to zwłaszcza sądów powszechnych, bo w sądach administracyjnych mógłby to czynić prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, który reprezentuje władzę sądowniczą, a nie wykonawczą.
Stowarzyszenie Sędziów THEMIS przedstawiło ministrowi sprawiedliwości szereg propozycji dotyczących skrócenia czasu trwania procesu nominowania kandydatów na urząd sędziego poprzez zmianę przepisów ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych.
Naszym zdaniem zmiany wymaga przepis art. 56 § 2 usp, który daje prezesowi sądu apelacyjnego 30 dni od zwolnienia się stanowiska sędziego na zawiadomienie o tym ministra sprawiedliwości. Minister sprawiedliwości ma następnie aż trzy miesiące na podjęcie decyzji, czy przydziela stanowisko do danego albo innego sądu, czy też stanowisko znosi. Mijają w ten sposób cztery miesiące, a tzw. zaległość w danym sądzie ma się coraz to lepiej.