Powrót do instytucji asesora jest konieczny

Obecnie nominację dożywotnią otrzymują osoby, o których tak naprawdę niewiele wiemy – pisze sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego

Publikacja: 26.10.2012 08:51

Powrót do instytucji asesora jest konieczny

Foto: Rzeczpospolita

Red

Wymiar sprawiedliwości trapią od dawna różne problemy. Ale po ostatniej zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, a jeszcze wcześniej po wyroku Trybunału Konstytucyjnego orzekającego o niekonstytucyjności instytucji asesora sądowego, największą bolączką stał się nabór na urząd sędziego.

Proces nominacyjny od chwili zgłoszenia się kandydata do momentu wręczenia nominacji w Pałacu Prezydenckim, przy wyczerpaniu wszystkich procedur odwoławczych, może trwać nawet około 20 miesięcy. W tym czasie w sądzie pozostaje wolne stanowisko sędziowskie, ale nie ubywa spraw, które powinien rozpoznać dany zespół sędziów. Takich wolnych stanowisk jest obecnie w kraju kilkaset i nie sprzyja to ujednoliceniu obciążenia przypadającego na konkretnego sędziego. Jednak problemem jest nie tylko czas oczekiwania na konkretną sędziowską nominację. Problem stanowi też to, że nominację dożywotnią otrzymują osoby, o których tak naprawdę niewiele wiemy. Nie wiemy, jak poradzą sobie ze stresem na sali rozpraw, jak będą uzasadniać wydane wyroki, jaki jest ich profil charakterologiczny. Sędzia to przede wszystkim wiedza i przygotowanie merytoryczne, ale nie tylko. To również szacunek dla innych, nawet jeżeli dotyczy to podsądnych, którzy, jak to czasami bywa, są na moralnym i intelektualnym dnie. Sędzia, który w takich wypadkach demonstruje swoją wyższość, nie nadaje się do sprawowania powierzonego mu urzędu. Sędzia to także niezależność poglądów przy równoczesnej umiejętności wypracowania konsensusu, to niezawisłość od mediów, polityków i powszechnie akceptowanych, uznawanych za jedynie słuszne poglądów.

Powrót asesora

Nie wiemy, czy osoby nominowane na urząd posiadają wszystkie te cechy. Bo cechy te dają się sprawdzić tylko na sali rozpraw i przy orzekaniu. Dlatego konieczny jest powrót do instytucji asesora lub jak kto woli podsędka. Ma ona swoje konotacje historyczne i sprawdziła się przez dziesięciolecia. Znacznie gorzej brzmi określenie, że ktoś jest sędzią na próbę. Bez względu jednak na nazwę konieczne jest wyznaczenie przed ostateczną nominacją pewnego okresu, aby sprawdzić, czy kandydat naprawdę może być dożywotnio nominowany na urząd sędziego. Dotyczyłoby to wyłącznie osób niesprawujących wcześniej funkcji sędziowskich. Osoba kandydująca do nominacji powinna spełniać wszystkie wymogi potrzebne do sprawowania w przyszłości funkcji sędziego. Przy uwzględnieniu zastrzeżeń konstytucyjnych podniesionych przez Trybunał Konstytucyjny należałoby rozważyć, kto miałby nominować na taki urząd. Dotyczy to zwłaszcza sądów powszechnych, bo w sądach administracyjnych mógłby to czynić prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, który reprezentuje władzę sądowniczą, a nie wykonawczą.

Stowarzyszenie Sędziów THEMIS przedstawiło ministrowi sprawiedliwości szereg propozycji dotyczących skrócenia czasu trwania procesu nominowania kandydatów na urząd sędziego poprzez zmianę przepisów ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych.

Naszym zdaniem zmiany wymaga przepis art. 56 § 2 usp, który daje prezesowi sądu apelacyjnego 30 dni od zwolnienia się stanowiska sędziego na zawiadomienie o tym ministra sprawiedliwości. Minister sprawiedliwości ma następnie aż trzy miesiące na podjęcie decyzji, czy przydziela stanowisko do danego albo innego sądu, czy też stanowisko znosi. Mijają w ten sposób cztery miesiące, a tzw. zaległość w danym sądzie ma się coraz to lepiej.

Tryb nominowania

Nie bardzo też wiadomo, dlaczego terminy te mają zacząć swój bieg dopiero od daty zwolnienia się stanowiska sędziowskiego, kiedy w przypadku przejścia sędziego zajmującego to stanowisko w stan spoczynku jest to data pewna.

Kolejnym kamieniem milowym na drodze do nominacji jest możliwość złożenia przez kandydata pisemnych zastrzeżeń do oceny kwalifikacji przewidziana w art. 57a § 4 usp. Oceniany sędzia powinien móc uwagi takie zgłosić. Ale uwagi te powinny być rozpoznawane przez Krajową Radę Sądownictwa przy rozpatrywaniu kandydatur w trybie, o którym mowa w art. 60 usp, z pominięciem możliwości odwoływania się przewidzianych w art. 57a § 7 i 8 usp. Rozważenia wymaga też dotychczasowa praktyka dopuszczająca równoczesne kandydowanie jednej osoby na kilka urzędów sędziowskich, często w sądach dość od siebie odległych i odległych również od miejsca zamieszkania kandydata.

Art. 60 konstytucji stanowi, że obywatele polscy korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej. Wydaje się, że z przepisu tego nie wynika możliwość równoczesnego kandydowania na wszystkie wolne stanowiska w kraju, ale gdyby nawet uznać, że przyjęcie takiego poglądu ogranicza konstytucyjne prawo, warto sięgnąć po normę zapisaną w art. 31 ust. 3 konstytucji.

Stanowi ona, że ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.

Kilkaset wolnych stanowisk sędziowskich (a liczba ta przy funkcjonowaniu obowiązujących przepisów będzie nieustannie rosła) stanowi niewątpliwie zagrożenie dla porządku publicznego. Mamy też przepis ustawy, który wyraźnie stanowi, że każdy, kto spełnia warunki do objęcia stanowiska sędziego sądu powszechnego, może zgłosić swoją kandydaturę na jedno wolne stanowisko sędziowskie (art. 57 § 1 usp).

Prawa i wolności konstytucyjne wymagają szczególnej ochrony, są bowiem gwarantem poszanowania swobód i wolności obywatelskich, budują państwo prawa i zapewniają jego właściwe funkcjonowanie. Jednak w pewnych wypadkach stosowanie wykładni językowej przy interpretacji przepisów konstytucji powoduje, że ochrona tych praw staje się pozorna i iluzoryczna.

Potrzebne są zmiany

Krajowa Rada Sądownictwa przy obecnie stosowanej praktyce ma do rozpoznania kilkakrotnie więcej wniosków o przedstawienie kandydata prezydentowi RP do nominacji na urząd sędziego. Wydłuża to znacznie czas postępowań nominacyjnych i zagraża porządkowi publicznemu. Ogranicza ponadto prawo do sądu, o którym mowa w art. 45 ust. 1 konstytucji. Prawo to oznacza bowiem także rozpoznanie sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki. Naszym zdaniem narusza to również przepis art. 57 § 1 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych.

Proponowane przez nas zmiany powinny w sposób istotny przyspieszyć postępowania związane z procesem nominacyjnym na urząd sędziego, a okres próby przed właściwą sędziowską nominacją eliminowałby osoby, które urzędu tego nie powinny sprawować.

Wymiar sprawiedliwości trapią od dawna różne problemy. Ale po ostatniej zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, a jeszcze wcześniej po wyroku Trybunału Konstytucyjnego orzekającego o niekonstytucyjności instytucji asesora sądowego, największą bolączką stał się nabór na urząd sędziego.

Proces nominacyjny od chwili zgłoszenia się kandydata do momentu wręczenia nominacji w Pałacu Prezydenckim, przy wyczerpaniu wszystkich procedur odwoławczych, może trwać nawet około 20 miesięcy. W tym czasie w sądzie pozostaje wolne stanowisko sędziowskie, ale nie ubywa spraw, które powinien rozpoznać dany zespół sędziów. Takich wolnych stanowisk jest obecnie w kraju kilkaset i nie sprzyja to ujednoliceniu obciążenia przypadającego na konkretnego sędziego. Jednak problemem jest nie tylko czas oczekiwania na konkretną sędziowską nominację. Problem stanowi też to, że nominację dożywotnią otrzymują osoby, o których tak naprawdę niewiele wiemy. Nie wiemy, jak poradzą sobie ze stresem na sali rozpraw, jak będą uzasadniać wydane wyroki, jaki jest ich profil charakterologiczny. Sędzia to przede wszystkim wiedza i przygotowanie merytoryczne, ale nie tylko. To również szacunek dla innych, nawet jeżeli dotyczy to podsądnych, którzy, jak to czasami bywa, są na moralnym i intelektualnym dnie. Sędzia, który w takich wypadkach demonstruje swoją wyższość, nie nadaje się do sprawowania powierzonego mu urzędu. Sędzia to także niezależność poglądów przy równoczesnej umiejętności wypracowania konsensusu, to niezawisłość od mediów, polityków i powszechnie akceptowanych, uznawanych za jedynie słuszne poglądów.

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Reforma SN, czyli budowa na spalonej ziemi
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy Adam Bodnar odsłonił już wszystkie karty w sprawie tzw. neosędziów?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd, weryfikując tzw. neosędziów, sporo ryzykuje
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Deregulacyjne pospolite ruszenie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Adwokat zrobił swoje, adwokat może odejść