Polskie sądy zbyt lekką ręką zawieszają wyroki. To prawda znana od lat. Marcinowi P., szefowi i właścicielowi firmy Amber Gold, siedem razy zawieszano karę, a pijany kierowca, który zabił kobietę w ciąży, miał wcześniej odebrane prawo jazdy i trzy wyroki w zawieszeniu. Teraz przyszedł czas na kolejne podsumowanie.

Z najnowszych danych raportu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o stanie bezpieczeństwa w 2013 r. wynika, że sądy rejonowe zawieszają w sprawach korupcyjnych 80 proc. kar.

Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że za sprzedajność osądzono w sumie 499 osób, a skazano 340. Karę pozbawienia wolności dostały 332 osoby, w tym w zawieszeniu – 309. Za przekupstwo z kolei osądzono łącznie 1814 osób, z czego 1666 skazano. Karę pozbawienia wolności wymierzono 1565 osobom, w zawieszeniu – 1517. Nie mniej złe wyniki zbiera płatna protekcja. Osądzono za nią w 2013 r. łącznie 251 osób, z czego 212 usłyszało wyrok. Karę pozbawienia wolności orzeczono w przypadku 203 osób. I aż 186 z nich karę zawieszono. W sumie daje to ok. 80 proc. wyroków w zawieszeniu.

Problem w tym, że korupcja tak zresztą jak walka z pijanymi kierowcami to priorytet i ministra sprawiedliwości, i polityki karnej. Trudno jednak walczyć z plagą, kiedy nie sprzyja temu nie tylko sytuacja ekonomiczna, ale i skłonność sądów do odkładania wyroków na półkę. Wielu karnistów uważa, że skuteczniej zadziałałyby prace społeczne. Tyle że orzeczenie tych ostatnich wymaga więcej zachodu niż wydanie wyroku w zawieszeniu.