Zgodnie ze znanym dowcipem, pochodzącym podobno z czasów PRL, wydającym się stanowić dla niektórych cenną wskazówkę zarządczą, nowy szef otrzymał od poprzednika trzy koperty, a wraz z nimi wytyczne: „Gdy pojawi się kryzys, otwórz pierwszą kopertę." Nowy menedżer bardzo się starał, natomiast zarządzaną organizację dopadł przewidywany kryzys. Szef sięgnął więc po kopertę a tam podpowiedź, by winą za sytuację obarczyć poprzednika. Jak przeczytał, tak zrobił. I nawet na chwilę zadziałało. Przy okazji kolejnego kryzysu, z nadzieją sięgnął po drugą kopertę, w której z kolei zalecano zarządzenie reorganizacji. Zmiany struktury, trudne, lecz finalnie udane negocjacje ze stroną społeczną, przyniosły trochę spokoju. Niestety, na horyzoncie pojawił się kolejny kryzys. Menedżer sięgnął więc ochoczo po trzecią kopertę, a tam: „przygotuj trzy koperty dla następcy”.
Czytaj więcej
Poszukiwany czerwoną notą Interpolu obywatel polski Samer A., były członek zarządu spółki OTS Switzerland Gmbh (Grupa Orlen), został zatrzymany na terytorium Zjednoczonych Emiratów Arabskich - poinformowała rzeczniczka Prokuratora Generalnego.
Etap „pierwszej koperty” w spółkach Skarbu Państwa
Obecnie, rok po zmianach w organach spółek Skarbu Państwa, trwa w najlepsze sezon „pierwszej koperty”. W dowcipie nowy menedżer przynajmniej najpierw się starał, zanim przyszedł kryzys, w polskich warunkach od winy poprzedników wielu następców wydaje się tymczasem zaczynać. Nie jest to oczywiście wynalazek obecnej ekipy rządzącej, ani nawet poprzedniej, tylko jak się wydaje i na co wskazywałby przytoczony dowcip, pewien znany mechanizm stosowany od lat – choć faktycznie można zastanawiać się, jak ten chocholi taniec przerwać i czy jest to w ogóle możliwe. Autorzy niniejszego tekstu, nie czując się w pełni kompetentni w zakresie rozwiązania tak złożonego problemu, skupiają się na kwestii rozliczania poprzedników za sytuację w organizacji na drodze prawnokarnej (poprzez składanie zawiadomień o popełnieniu przestępstwa).
Dla porządku – artykuł w jakikolwiek sposób nie bagatelizuje zjawiska przestępczości gospodarczej, a autorzy z całą mocą zgadzają się z potrzebą penalizacji zachowań godzących w chronione prawem dobra, a w tym wypadku w obrót gospodarczy.
Z czym jednak nie sposób się zgodzić, to z instrumentalnym wykorzystywaniem przepisów prawnokarnych (czy mniej lub bardziej udolnym próbom ich instrumentalnego wykorzystania) przeciwko obranym akurat za cel przeciwnikom. Niestety, ustawodawca karny nie stawia w tym zakresie poważnych barier; sposób uregulowania poszczególnych przestępstw skierowanych przeciwko obrotowi gospodarczemu jest bowiem niejednokrotnie niewystarczająco precyzyjny lub niewystarczająco jednoznaczny, co stwarza warunki do dokonywania wykładni poszczególnych przepisów prawnych w taki sposób, by wynik tej wykładni pasował do danego, bywa że przerysowanego, stanu faktycznego. Widać to szczególnie na tle kluczowego z perspektywy niniejszego tekstu przestępstwa przewidzianego w art. 296 Kodeksu karnego (dalej jako Kk), tzn. z perspektywy przestępstwa niegospodarności, czy raczej przestępstwa nadużycia zaufania; wszak już samo nazewnictwo tego przestępstwa nie jest spójne (autorzy przychylają się do pojęcia przestępstwa nadużycia zaufania, z uwagi na fakt, że nazwa ta odnosi się bardziej do treści stosunku prawnego wiążącego osobę zarządzającą z danym podmiotem niż do konsekwencji, o czym szerzej dalej).