Fajnie być sędzią w Polsce. Przynajmniej według analizy Forum Obywatelskiego Rozwoju, działającego pod patronatem prof. Leszka Balcerowicza. Jeśli pominiemy jej aspekt humorystyczny, o wynagrodzeniach sędziów warto dyskutować – pisze sędzia.
Autorka analizy Forum Obywatelskiego Rozwoju wskazała, że zarabiamy dwukrotnie więcej niż sędziowie w Szwecji i Francji, a lektura całości pozwala na wniosek, że słabo wynagradzani adwokaci, o najzdolniejszych wśród przedstawicieli innych zawodów prawniczych nie wspominając, powinni ustawiać się w kolejce do naszego zawodu.
Jeśli jednak pominiemy aspekt humorystyczny tych rozważań, o wynagrodzeniach sędziów dyskutować warto. Wbrew temu, co pisze autorka raportu, środowisko sędziowskie od kilku lat nie prosiło o podwyżki. Nie dlatego, że nie chcielibyśmy zarabiać więcej, ale dlatego, że pięć lat temu zawarto kompromis, który mimo licznych prób jego podważenia jest jak dotąd – poza zamrożeniem wynagrodzeń w 2012 r. – na ogół respektowany.
Przepisy, które regulują zasady ustalania wysokości sędziowskich wynagrodzeń, gwarantują ich coroczną waloryzację proporcjonalnie do wzrostu średniej krajowej. Ustalane są co roku na podstawie przeciętnych wynagrodzeń w gospodarce w II kwartale roku poprzedniego ogłaszanych przez GUS, a mnożniki wynoszą od 2,05 do 3,23, w zależności od grupy zaszeregowania.
Statystyka: prawdy i mity
Wprowadzenie w 2009 r. takiego sposobu ustalania wynagrodzeń, a więc oderwanie ich wysokości od decyzji organów władzy wykonawczej, miało na celu wzmocnienie zasady niezawisłości sędziów i niezależności sądów. Wcześniej, przed 2009 r., podstawa wynagrodzenia ustalana była przez ministerialnych urzędników. Trzeba przyznać, że wykazywali się w tej dziedzinie niebywałą kreatywnością, a wynagrodzenia sędziów w porównaniu z przeciętnym z roku na rok malały.