Czy warto być sędzią w Polsce

Fajnie być sędzią w Polsce. Przynajmniej według analizy Forum Obywatelskiego Rozwoju, działającego pod patronatem prof. Leszka Balcerowicza. Jeśli pominiemy jej aspekt humorystyczny, o wynagrodzeniach sędziów warto dyskutować – piszą sędziowie.

Publikacja: 07.01.2015 19:22

Czy warto być sędzią w Polsce

Fajnie być sędzią w Polsce. Przynajmniej według analizy Forum Obywatelskiego Rozwoju, działającego pod patronatem prof. Leszka Balcerowicza. Jeśli pominiemy jej aspekt humorystyczny, o wynagrodzeniach sędziów warto dyskutować – pisze sędzia.

Autorka analizy Forum Obywatelskiego Rozwoju wskazała, że zarabiamy dwukrotnie więcej niż sędziowie w Szwecji i Francji, a  lektura całości pozwala na wniosek, że słabo wynagradzani adwokaci, o najzdolniejszych wśród przedstawicieli innych zawodów prawniczych nie wspominając, powinni ustawiać się w kolejce do naszego zawodu.

Jeśli jednak pominiemy aspekt humorystyczny tych rozważań, o wynagrodzeniach sędziów dyskutować warto. Wbrew temu, co pisze autorka raportu, środowisko sędziowskie od kilku lat nie prosiło o podwyżki. Nie dlatego, że nie chcielibyśmy zarabiać więcej, ale dlatego, że  pięć lat temu zawarto kompromis, który mimo licznych prób jego podważenia jest jak dotąd – poza zamrożeniem wynagrodzeń w   2012 r.  – na ogół respektowany.

Przepisy, które regulują zasady ustalania wysokości sędziowskich wynagrodzeń, gwarantują ich coroczną waloryzację proporcjonalnie do wzrostu średniej krajowej. Ustalane są co roku na podstawie przeciętnych wynagrodzeń w gospodarce w II kwartale roku poprzedniego ogłaszanych przez GUS, a mnożniki wynoszą od 2,05 do 3,23, w zależności od grupy zaszeregowania.

Statystyka: prawdy i mity

Wprowadzenie w 2009 r. takiego sposobu ustalania wynagrodzeń, a więc oderwanie ich wysokości od decyzji organów władzy wykonawczej, miało na celu wzmocnienie zasady niezawisłości sędziów i niezależności sądów. Wcześniej, przed 2009 r., podstawa wynagrodzenia ustalana była przez ministerialnych urzędników. Trzeba przyznać, że wykazywali się w tej dziedzinie niebywałą kreatywnością, a wynagrodzenia sędziów w porównaniu z przeciętnym  z roku na rok malały.

Obecny sposób obiektywnego określania podstawy wynagrodzenia jest zgodny z zasadą trójpodziału władzy.

Nie jest prawdą, że polscy sędziowie zarabiają lepiej niż ich zagraniczni koledzy. W części opisowej autorka analizy FOR wybrała ze statystyki, na którą się powołuje, czyli z raportu Europejskiej Komisji na rzecz Efektywności Wymiaru Sprawiedliwości (CEPEJ), tylko te wskaźniki, które mają potwierdzić tezę o ich dobrych uposażeniach. Pominęła jednak zupełnie podaną w tych statystykach informację, że Polska jest nieco poniżej średniej, jeśli chodzi o zarobki sędziów. Oczywiście chodzi o porównanie wynagrodzeń sędziów, w tym wypadku rozpoczynających karierę, z przeciętnym wynagrodzeniem w danym kraju, a nie realną wysokość pensji. W Polsce ta relacja wynosi 2,1, podczas gdy średnia w podanych na wykresie w opracowaniu krajach to 2,18, a we wszystkich  ankietowanych przez CEPEJ krajach to 2,3. Może nie są to duże różnice, ale dla pełnego obrazu sytuacji warto podać i te dane.

Analizując raport CEPEJ, warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną statystykę, która daje do myślenia. Skoro zawód sędziego w Polsce jest tak dobrze płatny i okraszony innymi licznymi bonusami, to czemu garnie się do niego w Polsce tak mało mężczyzn? Według danych CEPEJ średnia dla badanych krajów to 51 proc. mężczyzn i 49 proc. kobiet. W Polsce wśród sędziów jest natomiast 37 proc. mężczyzn i 63 proc. kobiet. Zawód sędziego jest najbardziej sfeminizowany spośród wszystkich zawodów prawniczych.  Dodajmy, że liczba sędziów mężczyzn systematycznie spada, a wśród nowych kandydatów zdecydowanie dominują kobiety.

Czyż nie dlatego, że pomimo zmian obyczajowych mężczyźni nadal jednak bardziej kalkulują relację pomiędzy wysiłkiem koniecznym do zdobycia zawodu i do jego wykonywania  a wynagrodzeniem? Czy nie dlatego, że coraz trudniej jest zostać w Polsce sędzią, droga do zawodu jest długa i wyboista, o wiele trudniejsza niż droga do zawodu adwokata, a późniejsze zarobki niekoniecznie są proporcjonalne do zakresu pracy i związanej z nią bardzo dużej odpowiedzialności? Wydaje się, że nadal stopień feminizacji danego zawodu może świadczyć o jego niskiej atrakcyjności finansowej, ale także o większej stabilizacji zatrudnienia.  Warto by pokusić się o raport analizujący przyczyny takich, a nie innych proporcji płci w polskich sądach.

Korona? Nie dla wszystkich

Warto by także zastanowić się, dlaczego adwokaci wcale nie palą się do sięgania po „koronę zawodów prawniczych" i aż 94 proc. osób, które w 2013 r. Krajowa Rada Sądownictwa przedstawiła prezydentowi jako kandydatów do objęcia urzędu sędziego, to sędziowie lub byli sędziowie, referendarze sądowi oraz asystenci sędziów.

Nie wynika to bynajmniej z niechęci KRS do kandydatów z palestry, lecz z niewielkiej liczby kandydatów. Na podstawie ocen dokonywanych ostatnio w Warszawie i Płocku można pokusić się o stwierdzenie, że adwokaci stanowią zdecydowaną mniejszość wśród wielu kandydujących referendarzy i asystentów. I nadal więcej sędziów odchodzi do adwokatury, niż adwokatów obejmuje stanowiska sędziowskie, pomimo nasycenia rynku i znacznego wzrostu liczby czynnych adwokatów.

Niewątpliwie widoki finansowe, w porównaniu z zakresem obowiązków, nie czynią dla przeciętnego adwokata opłacalnym kandydowania na stanowisko sędziowskie. Rynek pracy daje tu wyraźny sygnał, który akurat przez instytucję firmowaną przez prof. Balcerowicza nie powinien być lekceważony.

W rezultacie koncepcja „korony zawodów prawniczych" wciąż jest iluzoryczna. Owszem, zawód sędziego jest koroną, ale przede wszystkim dla referendarzy i asystentów. Autorka analizy FOR  powołuje się na dane  z Departamentu Budżetu i Efektywności Finansowej Ministerstwa Sprawiedliwości. Są one jednak ewidentnie błędne. Przykładowo podane w tezach raportu średnie wynagrodzenie sędziego „w sądzie rejonowym, czyli w początkach kariery" jest w istocie wynagrodzeniem maksymalnym, które można osiągnąć dopiero po dwudziestu latach nienagannej pracy orzeczniczej.  Biorąc pod uwagę, że w sądach rejonowych dominują sędziowie z krótkim stażem, rzeczywista średnia musi być o co najmniej 1500 zł niższa. To samo dotyczy wynagrodzeń sędziów okręgowych i apelacyjnych, które są w rzeczywistości niższe, niż wynika z raportu. Z tego, co udało się nam ustalić, jest to efekt błędnej metodologii liczenia średniej płacy w Ministerstwie Sprawiedliwości, przez co obliczane kwoty są zawyżone.

Sędzia to nie  urzędnik

Za kuriozalną należy natomiast uznać przytoczoną w tekście poświęconym analizie FOR w „Rzeczpospolitej" („Sędziowie nie zarabiają tak źle, jak mówią"  z 27 listopada 2014 r.) wypowiedź przedstawiciela resortu sprawiedliwości, ministra Jerzego Kozdronia, który uznał, że ciężko pracujący urzędnicy ministerialni zarabiają mniej od sędziów, co jego zdaniem jest sytuacją niezdrową.

No cóż, nie po raz pierwszy pan minister Kozdroń wykazuje brak zrozumienia dla materii, którą przyszło mu się zajmować, uznając de facto sędziów za jedną z kategorii urzędników państwowych. Warto przypomnieć zatem, że nieprzypadkowo sędziowie stanowią jedyną grupę zawodową, o której zasadach wynagradzania stanowi sama Konstytucja RP. Ustawa zasadnicza stanowi, że sędziom należy zapewnić warunki pracy i wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu i zakresowi ich obowiązków. Sędziowie sprawują szczególny urząd, którego wykonywanie gwarantowane jest przez wiele przepisów mających na celu respektowanie powagi i godności stanowiska, a także niezawisłości sędziów i niezależności sądów. Na marginesie: pan minister Kozdroń również zarabia więcej od swoich ciężko pracujących podwładnych, a nie widzi w tej sytuacji niczego niezdrowego.

Fajnie być sędzią w Polsce. Przynajmniej według analizy Forum Obywatelskiego Rozwoju, działającego pod patronatem prof. Leszka Balcerowicza. Jeśli pominiemy jej aspekt humorystyczny, o wynagrodzeniach sędziów warto dyskutować – pisze sędzia.

Autorka analizy Forum Obywatelskiego Rozwoju wskazała, że zarabiamy dwukrotnie więcej niż sędziowie w Szwecji i Francji, a  lektura całości pozwala na wniosek, że słabo wynagradzani adwokaci, o najzdolniejszych wśród przedstawicieli innych zawodów prawniczych nie wspominając, powinni ustawiać się w kolejce do naszego zawodu.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości