Polski rachunek korzyści i niewygód związanych z wprowadzeniem euro musi uwzględniać nadzwyczajne kryzysowe okoliczności. Różni się przez to od bilansu dokonanego wcześniej przez Słowenię, Maltę, Cypr i Słowację. Kryzys może być niemiłym wspomnieniem w roku 2012, ale będzie obecny w okresie włączenia złotego do mechanizmu kursowego ERM2, co ma nastąpić już w roku 2009.
[srodtytul]Motywacja rośnie[/srodtytul]
Krótko mówiąc: dzisiaj motywacja rośnie, ale droga do euro się komplikuje. Większa motywacja wynika z doświadczeń trojakiego rodzaju.Po pierwsze są to odgłosy dochodzące spoza strefy euro. Z Islandii, gdzie 75 proc. ludności uwierzyło we wspólną walutę, z Danii, która nie uchroniła się przed spekulacją walutową, a nawet ze Szwecji i z Wielkiej Brytanii. Świadectwo bezradności polityki narodowej i tęsknoty do euro jako kotwicy bezpieczeństwa wiele nam mówi.
Po drugie mamy własne doświadczenie – kraju wrzuconego do wspólnego koszyka z forintem, a nawet ukraińską hrywną. Widzą nas w obszarze wysokiego ryzyka, stosownie potraktowanego przez rynki finansowe pomimo objawów gospodarczego zdrowia.
[wyimek]Przejście na wspólną walutę europejską wydaje się atrakcyjne w czasach masowej turystyki związanej z Mistrzostwami Europy w 2012 roku[/wyimek]