Przypatrzmy się bowiem polityce nowego rządu – w dużej części kontynuuje linię poprzedniego. Zapora na granicy z Białorusią nie tylko nie została rozebrana, ale są zapowiedzi jej wzmocnienia – oczywiście by chronić nasz kraj przed działaniami Łukaszenki i Putina. Ludzie idący tamtędy do lepszego życia są przez Donalda Tuska nazywani dokładnie tak, jak byli określani przez Jarosława Kaczyńskiego – jako uczestnicy wojny hybrydowej, a nie biedne ofiary, którym trzeba pomóc.
Podobnie dzieje się w przypadku CPK – w kampanii jego budowa była przedstawiana przez ówczesną opozycję jako klasyczny przykład marnotrawstwa publicznych pieniędzy, ale dziś wygląda na to, że lotnisko powstanie, by służyć Polkom i Polakom. Politycy PiS mogą być dumni, że ich dzieło jest kontynuowane.
Czytaj więcej
Sztab Generalny WP ustali dokładne lokalizacje fortyfikacji, które powstaną na granicy z Rosją i...
Identycznie jak w przypadku transferów socjalnych obecna władza nie tylko ich nie ogranicza, ale raczej rozbudowuje. Słynny program 500+ został zamieniony na 800+ i nowy gabinet jest dumny ze swej prospołecznej polityki. Prowadzonej zresztą w bardzo pisowskim stylu – dziura budżetowa jest wszak w obecnym budżecie większa o 20 miliardów, niż zakładało PiS w swoim. Władza dogadza także sobie – zdaje się, że obecny rząd jest liczniejszy niż poprzedni.
Zmiany w wymiarze sprawiedliwości? Nie żartujmy. KRS ma się dobrze, a w rządzie trwają prace, krytykowane zresztą przez stowarzyszenia sędziowskie, jak zalegalizować tzw. neosędziów i usankcjonować ich obecność w instytucjach związanych z wymiarem sprawiedliwości. Kilkoro z najbardziej wyrazistych pałkarzy poprzedniej władzy zostało zdymisjonowanych, ale cała reszta trzyma się dobrze.