– Nie zważając na wszelkie negocjacje, które się obecnie toczą, obserwujemy tylko zwiększenie intensywności (rosyjskich) ataków – powiedział dowódca ukraińskiej armii gen. Ołeksandr Syrski.
Jednocześnie zgodził się z oceną prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, że „rosyjska ofensywa już się zaczęła”, w tym na ukraińskie przygraniczne obwody sumski i charkowski. Generał jednak zastrzegał, że ataki trwają „na wszystkich głównych kierunkach”, a nie tylko na północno-wschodniej granicy.
Charków i Sumy znów na celowniku Rosjan
Część ekspertów wojskowych sądzi, że wiosną głównym celem Rosjan staną się ukraińskie miasta Charków i Sumy. Dla Putina mają wartość jako uosobienie jego dążeń do podboju całej Ukrainy. Rosyjski sztab generalny, informując o zajęciu niewielkiej wioski ukraińskiej w sumskim pasie granicznym, nazwał to „wyzwoleniem”. Ale Kreml może też w czasie negocjacji próbować wymienić podbite terytoria w północno-wschodniej Ukrainie na niezdobyte części obwodów donieckiego, zaporoskiego czy chersońskiego.
Czytaj więcej
Zawieranie zawieszenia broni między Moskwą i Kijowem trwa tak długo, że amerykański prezydent zac...
– Te działania ofensywne w obwodach sumskim i charkowskim Rosjanie zaplanowali prawie do końca tego roku. (…) Ale nie planują jakichś wielkich przełamań frontu, lecz zwiększanie nacisku i taką pełzającą okupację – sądzi ukraiński ekspert wojskowy Ołeksandr Hetman. Odrzuca możliwość rosyjskich szturmów na oba miasta: „tam można na lata ugrzęznąć w walkach ulicznych”.