Gospodarcze fantazje

Przypadek Eryka Łona wskazuje na wielkie ryzyko wynikające ze stosowania w ekonomii metafory wojennej: niektórzy ludzie mogą uwierzyć w to, że wojna toczy się naprawdę.

Publikacja: 09.04.2018 21:00

Gospodarcze fantazje

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Wydana na początku tego roku książka Eryka Łona „Patriotyzm gospodarczy" przeszła bez większego echa. Z jednej strony to dobrze – fatalnie napisana i pełna niedorzecznych sloganów publikacja trąci słabą propagandą, a rozdział poświęcony planowi Morawieckiego przypomina żarliwy hołd złożony umiłowanemu przywódcy, który ma nas poprowadzić ku zwycięstwu w toczącej się według wyobrażeń autora wojnie ekonomicznej. Z drugiej strony to źle, bo autorem jest członek z założenia przecież apolitycznej Rady Polityki Pieniężnej, który ślubował działanie z pełną bezstronnością.

Cały wywód Eryka Łona opiera się na ekonomicznych sofizmatach, błędnej militarystycznej i plemiennej retoryce oraz paranoicznym założeniu, że na naszych oczach rozgrywa się ekonomiczna wojna, a obecna sytuacja w Polsce przypomina pod wieloma względami okoliczności z czasów zaborów (nawet jeśli „nie grożą nam wywózki na Sybir i innego typu represje").

Sztuka wojny ekonomicznej

Jako że w przekonaniu autora we współczesnej Polsce jest podobnie jak pod zaborami, to auto zastanawia się, „w jakim stopniu wykorzystywać instrumenty przydatne w okresie zaborów do działalności tu i teraz". Wskazuje np. na konieczność rozwijania u polskich konsumentów „postawy takiej ofiarnej, właśnie patriotycznej", polegającej na „wybieraniu polskich produktów, [...] dlatego że są po prostu polskie".

Wszak cena i jakość to sprawy błahe, kiedy trwa wojna, w której każdy polski sklep i każdy polski kiosk jest „takim orężem, taką redutą, takim bastionem, który wygrywa i stawia czoła konkurencji zagranicznej", wręcz „wozem Drzymały". Powinniśmy wiedzieć, które centra handlowe są w rękach zagranicznych, „żeby wzbudzić w sobie słuszny gniew, sprzeciw i żeby jeszcze to nas bardziej mobilizowało do obrony tego, co polskie".

To, że jest podobnie, nie oznacza jednak, że jest identycznie. Państwo wciąż istnieje, nie jesteśmy więc skazani tylko na działania oddolne: możliwy jest też „patriotyzm gospodarczy odgórny", realizowany przez polityków. Stąd wielkie znaczenie tzw. planu Morawieckiego – „inicjatywy przygotowanej w sposób profesjonalny, w sposób usystematyzowany" o „ogromnej wadze dla rozwoju naszej ojczyzny" i służącej temu, by „tę wojnę ekonomiczną wygrać dzisiaj". Trzeba tylko plan wdrażać „w sposób sprytny i pomysłowy", uważając na to, by nasze pomysły nie zostały „przez zagranicę przechwycone". Dlatego wysuwane wobec planu zarzuty ogólnikowości są chybione: przy wdrażaniu planu rząd „musi działać w taki sposób, żeby nie być do końca transparentnym. Musi pewne rzeczy ukrywać".

Sam zaś Morawiecki jako człowiek o „bezwzględnej uczciwości" i „niezwykłym natężeniu patriotyzmu" potrafi „zapładniać intelektualnie innych, którzy wywodzą się ze środowiska finansowego" i stają teraz obok niego w walce z najeźdźcą. Ciekawe tylko, czy to właśnie za sprawą takiego „intelektualnego zapłodnienia" twórca słynnych slajdów „włożył wszystkie swoje umiejętności, talenty, umiejętności syntetycznego myślenia, umiejętności graficzne, aby ten dokument był jak najlepszy" (co samo w sobie było „przejawem patriotyzmu gospodarczego").

Bezdroża wojennej metafory

Przypadek Łona wskazuje na wielkie ryzyko wynikające ze stosowania w ekonomii metafory wojennej: niektórzy ludzie, nawet ci z formalnym wykształceniem ekonomicznym, mogą uwierzyć w to, że wojna toczy się naprawdę. Wtedy w obliczu zagrożenia włączają się u nich pierwotne instynkty i odrzucają oni wszystko, czego ekonomia naucza od czasów Adama Smitha.

U Łona przemyśleń typowych dla ekonomistów nie ma. Mimo że wiele razy pisze on o strukturze własnościowej polskiej gospodarki, to myśli głównie w kategoriach własności krajowej i zagranicznej. Własność państwowa (w języku Łona „obywatelska") jest w jego przekonaniu problemem tylko dla tych, których interesy są sprzeczne z polskimi. Kwestii zachęt, kiedy brak odpowiedniego interesu właścicielskiego, czyli problemowi trapiącemu państwowe firmy na całym świecie, nie poświęca choćby słowa.

Łon jest podejrzliwy wobec tych, którzy chcieliby zachować niezależność od polityków (wszak na wojnie niesubordynacja jest poważną przewiną) – stąd gradacja: własność państwowa, polska własność prywatna, własność zagraniczna. Na państwowe firmy politycy mogą wpływać bezpośrednio. Jeśli chodzi o polskich przedsiębiorców prywatnych, to rząd może „zaapelować do ich motywacji patriotycznej" i się z nimi „dogadać". Kiedy jednak przedsiębiorstwo jest „w rękach zagranicznych, to wówczas jego pozycja jest niestety bardzo mocna". To, co ekonomiści uznaliby za wielką zaletę, dla Łona jest powodem do zmartwień – przeszkodą w realizowaniu totalnej polityki przez wszechwładne państwo.

Jak zauważył Paul Krugman, „konflikt między narodami, który pokutuje w wyobraźni tak wielu intelektualistów, jest iluzją; jednak iluzja ta może unicestwić rzeczywiste obopólne korzyści z wymiany handlowej". Dobrze by było zatem nie powielać dawno skompromitowanych tez. Kiedy bowiem doktryna merkantylizmu odżywa, iluzoryczny konflikt nabiera niebezpiecznie rzeczywistych kształtów.

Autor jest ekonomistą Forum Obywatelskiego Rozwoju. W 2008 r. Summer Fellow w amerykańskim Ludwig von Mises Institute. W 2011 otrzymał Vernon Smith Prize za esej nt. konkurencji walutowej. Tłumaczył na polski książki m.in. Friedricha Augusta Hayeka, Ludwiga von Misesa, Davida Friedmana i Deirdre N. McCloskey.

Wydana na początku tego roku książka Eryka Łona „Patriotyzm gospodarczy" przeszła bez większego echa. Z jednej strony to dobrze – fatalnie napisana i pełna niedorzecznych sloganów publikacja trąci słabą propagandą, a rozdział poświęcony planowi Morawieckiego przypomina żarliwy hołd złożony umiłowanemu przywódcy, który ma nas poprowadzić ku zwycięstwu w toczącej się według wyobrażeń autora wojnie ekonomicznej. Z drugiej strony to źle, bo autorem jest członek z założenia przecież apolitycznej Rady Polityki Pieniężnej, który ślubował działanie z pełną bezstronnością.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego