„Prokonsumencka” postawa państwa i kolejne programy „pomocowe” nie są odpowiedzią na trudną sytuację kredytobiorców. Klienci po prostu nie chcą spłacać zobowiązań. Nauczyli się, że państwo ich w tym wspiera.
Połączenie procedur audytowych z przeglądem podatkowym stanowi niezwykle istotny krok w zapewnieniu prawidłowego funkcjonowania firmy. Takie połączenie może dostarczyć cennych informacji, umożliwiając zdiagnozowanie potencjalnych problemów i uniknięcie poważnych konsekwencji finansowych. Integracja tych procesów może przynieść firmie sporo korzyści.
Oby nie skończyło się dalszym wzrostem zadłużenia, bo przy tak wysokim oprocentowaniu polskich obligacji jest to kurs na górę lodową. Niestety, istnieje dla Polski ryzyko kryzysu podobnego do tego, który wystąpił w Rumunii w 2009 r.
Politycy niemal wszystkich opcji wzięli na sztandary propozycję powszechnego wsparcia dla kredytobiorców. Zapewniają, że budżet nie ucierpi, bo za wszystko zapłacą banki. Trzeba jednak zadać podstawowe pytanie: banki, czyli kto?
W obecnej sytuacji potrzebujemy nie kreatywnych zmian prawnych, lecz planu budowy bezpieczeństwa militarnego, który nie naruszałby stabilności finansów publicznych i rozwoju krajowej gospodarki. Strategia nieodpowiedzialnego zwiększania wydatków państwa i zadłużenia kraju może skończyć się bardzo wysoką inflacją, kolejnymi podwyżkami stóp procentowych i destabilizacją gospodarki. Godziłoby to zarówno w obronność kraju, jak i w sytuację ekonomiczną obywateli.
W niedawno opublikowanej replice pan Marek Rzewuski ze Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu uznał za konieczne „dokończyć” to, co było przeze mnie rzekomo „rozpoczęte, ale niedopowiedziane” w kwestii finansowania kredytów frankowych. Przedstawione przez niego argumenty prowadzą jednak nie do wyjaśnienia, lecz do zaciemnienia tematu.