Dokładnie tak samo sprawy się mają z Rzecznikiem Praw Obywatelskich: wybrany na to stanowisko polityk może okazać się świetnym, bezstronnym strażnikiem naszych wolności. Ale nie musi. Dlatego nie powinno się łamać niepisanej zasady, by ten urząd utrzymywać z dala od polityki.
Rzecznikowi Praw Obywatelskich wolno mieć własne poglądy. Ba, on powinien je mieć – jasne, wyraziste, konsekwentnie przekładające się na działania. Żeby bronić praw obywateli, trzeba respektować określony system wartości, oparty o wiarę w demokratyczne mechanizmy. Adam Bodnar – w mojej ocenie znakomity RPO – to właśnie człowiek, który swoją wizję obrony wolności realizuje konsekwentnie, nie poddając się presji ze strony polityków. Prawica krytykowała go za obronę niezawisłości sądów, a opozycja za to, że nie bojkotował postępowań przed Trybunałem Konstytucyjnym. Dobry Rzecznik Praw Obywatelskich to taki, którego politycy nie chwalą, a krytykują. Ma bowiem stale patrzeć im na ręce i wskazywać, gdzie jest granica, poza którą zaczyna się naruszanie naszych swobód.