Więcej chińskich inwestycji w przemyśle ciężkim

Ich obecność będzie korzystna – mówi prezes Agencji Rozwoju Przemysłu Wojciech Dąbrowski

Publikacja: 21.07.2011 01:57

Więcej chińskich inwestycji w przemyśle ciężkim

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch Danuta Matloch

Rz: Czy wpadka budowlanej korporacji Covec zmieni nastawienie Agencji Rozwoju Przemysłu do chińskich inwestycji w Polsce? Należał pan do entuzjastów współpracy gospodarczej z Państwem Środka...

Wojciech Dąbrowski:

Nie zmieniłem zdania w tej sprawie. Powinniśmy robić wszystko, by Chińczycy uczestniczyli w naszych projektach rozwojowych. Reprezentują ogromny potencjał nie tylko kapitałowy, ale i technologiczny. A nasze potrzeby w obu tych dziedzinach wciąż są ogromne. Dlatego bardzo mnie cieszy, że mimo medialnego szumu wokół niefortunnej sprawy Covecu nie dostrzegam zmiany podejścia naszych chińskich partnerów do planów budowy ściślejszych związków w gospodarce.

Wyrzucenie Covecu z autostrady A2 skompromitowało Chińczyków w oczach polskich przedsiębiorców, a były też sygnały, iż rządowe decyzje zostały źle odebrane w Pekinie. Pojawiły się tam publikacje, że Polska nie sprzyja chińskim inwestorom. Zaraz potem Liugong Machinery zawiesił negocjacje w sprawie prywatyzacji Huty Stalowa Wola.

Mylicie się panowie. Zapewniam, że w rozmowach i korespondencji, którą prowadzimy z chińskimi partnerami, sprawa Covecu nie pojawiła się zupełnie. Przeciwnie, zapewniano nas, że ustalenia w najważniejszych kwestiach, w tym w odniesieniu do projektu przejęcia zakładów produkcji sprzętu budowlanego HSW, nie ucierpią w wyniku zamieszania z Covekiem. W pewnym momencie utknęły negocjacje naszych związkowców z huty z przedstawicielami inwestora w sprawie pakietu socjalnego. Te rozmowy wkrótce zostały jednak podjęte i dzisiaj np. trwają. To, że pat w negocjacjach pracowniczych nastąpił akurat w okresie przepychanki z Covekiem, to absolutny przypadek, niefortunna zbieżność w czasie

Strona polska jest więc nadal zdecydowana sprzedać Liugong Machinery cywilną część HSW?

Oczywiście. Liczymy, że uda się w przyszłej umowie z Liugong zagwarantować HSW optymalne warunki rozwoju. Chińscy partnerzy wiedzą, że przemysłowego ośrodka w Stalowej Woli nie da się ograniczyć do roli montowni koparek. HSW wniesie do Liugong własne technologie i doświadczenie konstruktorskie. Chińczycy oferują komponenty, inwestycje i dostęp do swoich rynków, czyli produkcję na ogromną skalę, doświadczenie marketingowe i nieprzeciętne, proszę mi wierzyć, umiejętności organizacji pracy. Widziałem rozmach, z jakim firma rozwija się w Chinach, naprawdę dysponuje technologiami na światowym poziomie.

Chiński potentat ma jednak problemy z uzgodnieniem gwarancji socjalnych ze związkowcami HSW. Czy to nie paradoks?

Negocjatorzy Liugong od początku zapewniali, że sprawy pracownicze mają u nich najwyższy priorytet. Ale też w roli inwestora reprezentują podejście na wskroś biznesowe. Imponują nam wyjątkową starannością, z jaką drobiazgowo analizują każdy szczegół transakcji, ryzyko, rachunki opłacalności, prognozy rynkowe. Tak poważne podejście do interesów budzi szacunek. Jestem przekonany, że z taką postawą jeszcze tego lata uda się im uzyskać pracownicze porozumienie i dokończyć prywatyzację. Wiem, że przejęcie HSW to pierwsza tak duża inwestycja Chin w przemysł ciężki w Polsce. Dopiero tworzymy standardy we wzajemnych interesach. A poza tym  sprzedaż zorganizowanej części przedsiębiorstwa, dodajmy – o takich tradycjach i potencjale jak HSW, to przecież samo w sobie wyjątkowo skomplikowane zadanie.

Wspomniał pan o kolejnych przedsięwzięciach z udziałem chińskich inwestorów. Prosimy o szczegóły.

To projekty we wstępnej fazie, więc szczegółów nie mogę ujawnić. Tym bardziej że potencjalnymi partnerami po polskiej stronie byłyby w kilku przypadkach spółki giełdowe. Istnieje więc koncepcja rozwinięcia współpracy w przemyśle maszynowym, konkretnie obrabiarkowym. Mamy już ciekawe doświadczenia w tej dziedzinie. Od lat jednym z dostawców zaawansowanych technologicznie obrabiarek, projektowanych zwykle pod konkretne zamówienia, jest śląski Rafamet.

Co jeszcze?

Imponujący postęp, jaki dokonał się w Chinach w rozwijaniu kolei dużych prędkości, i nasze przyszłościowe potrzeby w tej dziedzinie także pozwalają przypuszczać, że byłaby to szansa na korzystne wspólne interesy nie tylko z udziałem zakładów Cegielskiego w Poznaniu. Już teraz możemy też oferować współpracę kilku polskich stoczni ze Szczecina i Gdyni – chińskim i nie tylko chińskim inwestorom – przy budowie potężnych morskich elektrowni wiatrowych. Możliwe jest także współdziałanie przy wytwarzaniu sprzętu dla górnictwa naftowego, przemysłu petrochemicznego, a nawet wydobycia gazu łupkowego.

CV

Wojciech Dąbrowski kieruje Agencją Rozwoju Przemysłu od 5 lutego 2008 r. Absolwent biznesowych wydziałów kilku uczelni, karierę zawodową zaczynał w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych i Agencji Prywatyzacji, zajmował się też sprawami obronnymi w resorcie skarbu. Był także wiceszefem Biura Nadzoru Właścicielskiego i Inwestycji Kapitałowych w Bumarze.

 

Rz: Czy wpadka budowlanej korporacji Covec zmieni nastawienie Agencji Rozwoju Przemysłu do chińskich inwestycji w Polsce? Należał pan do entuzjastów współpracy gospodarczej z Państwem Środka...

Wojciech Dąbrowski:

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Jak skrócić tydzień pracy w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości