Tym bardziej że te poprzednie, które miały chronić, jak się okazało, wcale nie chronią przed oszustami. To nie tylko problem rynku biur podróży. Podobnie jest w innych branżach, choćby w finansowej, gdzie obok bankrutujących nieudaczników, mamy cwaniaków żerujących na naiwności swych klientów. Jedni wierzą w superodsetki, a inni (być może czasem ci sami) w superwakacje za półdarmo.

Co z tym robić? Owszem, można mnożyć regulacje, fundusze gwarancyjne itp. To na pewno podniesie koszty, choćby administracyjne uczciwych firm, a nieuczciwe i tak znajdą sposób, by je obejść. Może lepszym rozwiązaniem byłoby więcej przejrzystości i więcej skuteczności sądów.

W przejrzystości chodzi np. o przestrzeganie obowiązku publikacji raportów finansowych firm. Nawet nie kwartalnych, ale choćby rocznych. „Rz" od lat walczy o wypełnianie tego obowiązku. Tymczasem rocznych sprawozdań części firm (nawet poważnych graczy w swej branży) nie ma nie tylko w Monitorze Polskim B, ale nawet w KRS. Kto się tym przejmuje, skoro u nas kary są śmiesznie niskie, zupełnie nieporównywalne np. z Niemcami, którzy poważnie traktują ten obowiązek.

Druga sprawa – sądy, w których sprawy afer ciągną się latami, a ich bohaterowie w międzyczasie zakładają inne podobne firmy albo robią w nich kariery. Szybkie postępowania, bez kar w zawieszeniu plus ściganie majątków bohaterów afer, pomogłyby uniknąć części regulacji próbujących bronić konsumentów.