Koniec dojenia Poczty Polskiej

Ze słownika pocztowców znika zwrot „petent” i pojawia się „klient”. Spółka pracuje nad rozwojem usług internetowych i ubezpieczeniowych oraz robi porządek z umowami zewnętrznymi jeszcze z 1953 roku – mówi Jerzy Jóźkowiak, prezes Poczty Polskiej

Publikacja: 25.11.2012 18:05

Koniec dojenia Poczty Polskiej

Foto: Fotorzepa, RP Radek Pasterski

Otwarcie rynku pocztowego w Polsce jest coraz bliżej. Czeka Pan spokojnie?

Jerzy Jóźkowiak, prezes poczty Polskiej :

Liberalizacja  zaczęła się w Polsce już kilka lat temu.  Poczta Polska na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat oddała ok. 75 proc.  najbardziej intratnego rynku, czyli usług paczkowo - kurierskich.To usługi najbardziej rentowne, które obecnie świadczą głównie prywatni operatorzy, osiągając w tym segmencie rentowność na poziomie ok. 9 proc.  To bardzo dużo, u nas wynosi ona ok. 6 proc.

Oddaliśmy też sporą część klientów umownych, z którymi umowy generują największy dochód. To oni de facto utrzymują Pocztę, bo obsługa klienta indywidualnego przynosi straty.

Jednak w ostatnim czasie zatrudniliśmy nowe osoby, rozstaliśmy się z tymi, których podejście do klienta nam nie odpowiadało. Efekt? Udało się zdobyć duże kontrakty i odzyskać kilku masowych nadawców.

Czyli de facto na polskim rynku pocztowym nic się  1 stycznie nie zmieni?

Operatorzy prywatni będą mogli leganie wysyłać listy do 50 gram. Jednak już teraz dostaję rachunki czy to z notesem, czy z blaszką na kopercie, co pokazuje że prawo można skutecznie obejść.  Od stycznia  naszej konkurencji  koszty dostarczenia spadną  o ok. 12 groszy.

Nie będą się jednak bili o klienta  indywidualnego  z całej Polski, dalej zostaną tylko w największych miastach, tam gdzie jest to opłacalne -  popyt na usługi jest duży, a koszty niskie.  To m.in. Warszawa, Gdańsk i Poznań.

Świadczeniem  usługi powszechnej czyli dostarczaniem korespondencji w całej Polsce, dalej będziemy musieli zajmować się my.  Skala straty jest tak duża, że nie pokrywają jej zyski wypracowane w miastach które przynoszą dochód.

Agresywna strategia prywatnych operatorów sprowadzi się więc do tego, że będą chcieli  przejąć dochodową część rynku a resztę zostawić nam.

Nie będziecie jednak robić tego charytatywnie. Powstanie fundusz kompensacyjny, z którego strata będzie rekompensowana.

Tak tyle tylko, że wysokość wpłaty na fundusz będzie uzależniona od  przychodów największą składkę będzie wpłacać Poczta Polska to jest ponad 96 proc. całego udziału w funduszu.

Ile będzie musiało znaleźć się na rachunku  by pokryć koszty usługi powszechnej?

Tego jeszcze nie wiadomo. Padają różne kwoty, w zależności od tego kto liczy koszt netto. To jak go wyliczać musi jednak ustalić Urząd Komunikacji Elektronicznej.  Zgodnie z wytycznymi  Komisji Europejskiej, każdy kraj ma dowolność w wyborze metodologii liczenia kosztu netto adekwatnej do specyfiki rynku pocztowego w danym kraju.

Mówi się, że Poczta   zmienia wizerunek co to znaczy?

Przede wszystkim ze słownika Pocztowców znika zwrot „petent" i pojawia się klient, który jest głównym punktem odniesienia dla każdej rynkowej firmy. W tym momencie daleko nam jeszcze do spełnienia wszystkich oczekiwań klientów ale w szybkim tempie wprowadzamy zmiany. Już dziś ponad 10 tys.  naszych pracowników szkoli się z właściwej obsługi klientów i technik sprzedaży. To oni każdego dnia kształtują wizerunek spółki i wpływają na jej wyniki.

Jeśli chodzi o klientów umownych będziemy obsługiwać ich  poza placówkami. Co to oznacza? Dowieziemy ich korespondencję do sortowni lub będziemy ją od  nich odbierać. Placówki pocztowe będą coraz mniejsze – w momencie kiedy spada liczba  listów i kartek nie potrzebujemy kilkuset metrowego zaplecza. To przypomina zmiany, jakie miały miejsce w bankowości . W latach 90. Banki otwierały 5 piętrowe oddziały wyłożone mosiądzem i marmurem. Teraz placówki maja 100 metrów kwadratowych, trzy biurka. I tyle wystarczy w dobie  rozwoju bankowości elektronicznej.  W tym samym kierunku idzie Poczta Polska.

Na ile  w odzyskiwaniu klientów pomaga Poczcie Polskiej zwolnienie jej usług z podatku VAT?

To nie ma żadnego znaczenia. Od przyszłego roku zmieniają się przepisy i już teraz kalkulujemy swoje oferty  w przetargach , jakby zwolnienie z VAT nam nie przysługiwało.

Kluczowe w walce o klienta instytucjonalnego będą najbliższe 2-3 lata. My w ciągu ostatnich trzech lat poprawiliśmy wszystkie parametry jakościowe naszych usług, inni operatorzy wciąż koncentrują się na dochodzie.

Poczta zbliża się do końca restrukturyzacji?

Musimy jeszcze w  tym zakresie zrobić olbrzymi wysiłek.  W ciągu ostatnich lat poczta nie odrabiała zadanych lekcji, czyli np. nie reformowała Pocztexsu. Zrobiliśmy to dopiero w tym roku, sektor obsługi paczek będzie nowocześniejszy i będzie generował większe dochody.

Powołaliśmy też specjalną spółkę,  która zajmuje się usługami cyfrowymi, czymś co do tej pory w Poczcie Polskiej nie istniało, a fińskiej  poczcie daje znaczną część z ogólnego  zysku.

Ostatni list tradycyjny ma zostać wysłany w 2025 roku, musimy znaleźć inne źródła dochodu.  Klienci umowni, czyli banki i korporacje liczą koszty i coraz  częściej kontaktują się z klientami  pocztą elektroniczną. Jedna z firm już teraz  w 95 proc. korespondencję wysyła za pomocą sieci, inne idą w tym samym kierunku.  W dobie kryzysu, każdy tnie koszty.

Stawiamy więc też na usługi bankowe i ubezpieczeniowe ale tylko w oparciu o model, który da Poczcie Polskiej największy dochód. W tym obszarze najważniejszy jest bezpośredni dostęp do klientów, którego nie może dać przecież żadna platforma sprzedaży zewnętrznej.

Na jakim etapie jest rozwój spółki zajmującej się e-usługami?

Już istnieje i prowadzi działalność. Jej pierwsze  produkty mają pojawić się na rynku w I kwartale 2013 roku, to   e-kartki, e –listy,  elektroniczne znaczki  pocztowe.

Mamy tez nadzieje na prowadzenie   elektronicznych kont pocztowych, ale to zależy od tego  czy i jak zostaną ustalone zasady współpracy z rządem.  Każdy obywatel miałby takie konto założone na platformie pocztowej lub innej, i wysłanie listu na podany adres byłoby równoznaczne z jego doręczeniem.

Część usług jakie spółka będzie mogła zaproponować zależy też od zasad współpracy z urzędami.  Na poczcie czeskiej można na przykład uzyskać wypis z KRS, na poczcie włoskiej można złożyć wniosek o paszport i go tam odebrać czy dopełnić formalności meldunkowych.

Na czym polega „stawianie na usługi ubezpieczeniowe"?

Jesteśmy na etapie przebudowy całej struktury i zmian w Pocztowym Towarzystwie Ubezpieczeń Wzajemnych.   Przyjęliśmy nową strategię i zasady współpracy z Bankiem Pocztowym  w zakresie gwarancji bankowych. Przeszkoliliśmy już 4 tys. agentów ubezpieczeniowych, docelowo będzie ich 10 tys.  Już teraz przypis nowej składki ubezpieczeniowej  w Poczcie Polskiej przekroczył poziom realizowany we współpracy z partnerem zewnętrznym, a możemy samodzielnie sprzedawać ubezpieczenia dopiero od początku tego roku.  Dopiero też od początku tego roku mogliśmy szkolić swoich pracowników w tym zakresie, wcześniej było to sprzeczne z umową.

Wcześniej nie mogliście?

Wcześniej mieliśmy związane ręce umową, która zabraniała nam wykorzystywać sieci PP do takiej działalności bez zgody mniejszościowego partnera w spółce ubezpieczeniowej.  Ten się oczywiście na to nie zgadzał. Poprzednie zarządy próbowały wycofać się z tej współpracy, mi udało się postawić kropkę nad i. Krowę trzeba doić tak by nie padła. Czas dojenia Poczty Polskiej się skończył.  Wszyscy narzekają na wyniki spółki, ale  gdyby znaczna cześć przychodów generowanych za pomocą sieci Poczty Polskiej, w spółce zostawała, jej wyniki byłyby dużo lepsze.

Macie więcej tego typu irracjonalnych umów?

Zapewne. Tylko z bankiem pocztowym mieliśmy około 400 umów regulujących zasady  współpracy.  Im większy bałagan tym większa szansa na zrealizowanie   czyichś partykularnych interesów.

Praktycznie wszystkie umowy, regulacje, zapisy  których stroną jest Poczta Polska wymagają zmian.  Najstarsze obowiązują jeszcze od  1953 roku.  Te zmiany, które przechodzi obecnie Poczta Polska, inne przedsiębiorstw państwowe przechodziły na początku lat 90.  Rynek i pojawiająca sie konkurencja wymusiły zmiany na  Poczcie. Wcześniej takiej presji nie było.

Przez wiele lat  kierownictwo PP  pochodziło z nominacji politycznych. Nikomu się tu krzywda nie działa. Jak  zmieniała się władza, dotychczasowy kierownik zostawał głównym specjalistą  z niezmienionym wynagrodzeniem i czekał na kolejne wybory.

Będą kolejne zwolnienia?

Tego wykluczyć nie można. W tym roku zakończyliśmy program dobrowolnych odejść z którego skorzystało 2,3 tys. osób. Był to pierwszy tego typu program w historii Poczty. Jest to zresztą jak się wydaje najmniej dotkliwy społecznie sposób zmniejszania zatrudnienia w restrukturyzowanych spółkach.

Na razie  rozmaimy ze związkami zawodowymi w sprawie zmiany układu zbiorowego pracy, tak by można było  premiować wyniki, m.in. przez wprowadzanie prowizyjnego sytemu wynagrodzeń.

Ta dyskusja trwa od roku.

Tak. Są dwa warianty. Albo dojdziemy w końcu do jakiejś konkluzji,  albo zrobimy to co swego czasu zrobił Andrzej Klesyk w PZU – wypowiemy układ zbiorowy  i  będziemy negocjować nowy.

Co jeszcze jest do zrobienia?

Wszystko. Przeprowadzamy remont generalny. Wszystko było „dobrze" dopóki rynek nie wymuszał zmian. Teraz widać ich nieuchronność. Rynek , czy nam się to podoba czy nie, otwiera się od 1 stycznia.

W Poczcie Polskiej komputery nie były zmieniane od kilku lat, pracownicy potrzebują nowego sprzętu by sprawnie obsługiwać klientów. Potrzebują  laptopów i tabletów by wychodzić  do klienta, podpisywać umowy u niego, a nie w placówkach.  Do 2015 roku wydamy ok. 1 mld zł na inwestycje.

Za kilka lat klient nie będzie miał po co przychodzić  do placówki, to listonosze będą przychodzić do klienta do domu,  głownie z paczkami, bo rynek zakupów w Internecie będzie się rozwijać.

Chcemy zachęcić też  sporą rzeszę emerytów i rencistów do założenia konta w baku pocztowym.  Dostaną kartę bankomatową, ale jeżeli będą chcieli listonosz przyniesie im do domu np. 200 zł wraz z  wyciągiem z konta.

Będzie likwidacja kolejnych placówek?

To na czym nam zależy to modernizacja sieci.  W czasach, kiedy większość usług będzie świadczona Internecie lub u klienta w domu, nie będą nam potrzebne olbrzymie placówki z jeszcze większymi zapleczami.  Potrzebne będą miejsca obsługi 24 godzinnej, gdzie klient mając kod sms  będzie mógł sam odebrać przesyłkę. Sieć placówek pocztowych w całym kraju jest jedną z większych wartości Poczty Polskiej dlatego musimy wygenerować taki rodzaj usług, które przyciągną do nas nowych klientów. Możemy do nich dotrzeć, póki jeszcze do tych placówek przychodzą.

Ma pan poczucie niedosytu, przeświadczenie, że zmiany idą zbyt wolno?

Osoba, która zarządza taką firmą jak Poczta Polska musi być zorientowana na przyszłość a nie na przeszłość.  Na rynku nie ma drugiej takiej firmy jak Poczta Polska, w związku z powyższym nie ma żadnego punktu odniesienia dla naszych działań.  Tempo jakie sobie narzuciliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat jest bardzo szybkie, zdaję  sobie sprawę, że zapóźnienie z ostatnich 20 lat jest przeogromne.

Zdaję sobie też sprawę, że restrukturyzacja niesie za sobą dramatyczną rzecz jaką jest utrata miejsc pracy wielu ludzi,  którzy często przepracowali na poczcie całe swoje życie.  W czasach kryzysu, zwłaszcza w małych miejscowościach jest stosunkowo mała szansa, że te osoby odnajdą się na rynku pracy. Stąd walka o dochód, który w znacznej mierze przeznaczamy na szkolenia w ludzi.

Straszna odpowiedzialność. Nie czuje  się Pan sfrustrowany?

Wręcz odwrotnie.  Nie ma większego wyzwania  niż restrukturyzacja takiej firmy, ze świadomością, że jak się powiedzie 90 tys. osób zatrudnionych na Poczcie utrzyma swoje posady. Nie ma gwarancji jak  Poczta Polska będzie wyglądała za kilka czy kilkanaście lat, ale to chyba obecnie najciekawszy   projekt restrukturyzacyjny w Europie.

Przymierzacie się do prywatyzacji?

Jesteśmy w trakcie przygotowań, ale wejście na giełdę nie jest celem samym w sobie.  Musimy być na tyle zrestrukturyzowani by pokazać inwestorom stabilny wynik. Na razie myślenie o debiucie   jest nieporozumieniem  i ja się pod tym nie podpiszę, bo nie będę mógł stanąć przed inwestorami i  powiedzieć  patrząc im prosto w oczy że wynik, bo to się liczy dla inwestora,  będzie taki a nie inny. Wciąż ryzyko jest zbyt duże.  Myślę, że będziemy gotowi w perspektywie 2-3 lat.

Jak będzie wynik spółki tym roku?

Wszystko wskazuje  na to, że będzie dodatni mimo trudnej sytuacji rynkowej wynikającej z mocno spadającej korespondencji listowej oraz  sporych inwestycji. Maksymalizacja zysku nigdy nie będzie naszym celem, nawet jak wejdziemy na giełdę.  Uważam, że po prywatyzacji pakiet kontrolny akcji powinien pozostać w rekach Skarbu Państwa, resztą pójść do inwestorów indywidualnych. To nie jest spółka dla inwestora strategicznego, który będzie oczekiwał dużego zwrotu w krótkim okresie czasu.

Jerzy Jóźkowiak: Poczta Polska musi przebudowywać profil funkcjonowania

Otwarcie rynku pocztowego w Polsce jest coraz bliżej. Czeka Pan spokojnie?

Jerzy Jóźkowiak, prezes poczty Polskiej :

Pozostało jeszcze 99% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Jak skrócić tydzień pracy w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości