Klimkiewicz, Szafraniuk: Wybiórcza ocena doradcy prezydenta

Przyroda nie zna granic i nie ma mandatów w Sejmie. To przestrzeganie międzynarodowych standardów środowiskowych gwarantuje jej ochronę.

Publikacja: 27.10.2023 03:00

Klimkiewicz, Szafraniuk: Wybiórcza ocena doradcy prezydenta

Czy polscy leśnicy będą mogli nadal chronić rodzimą przyrodę, czy też zostaną zmuszeni podporządkować się unijnym regulacjom?” – zastanawia się doradca prezydenta dr inż. Paweł Sałek w artykule „Fundament polityki ekologicznej państwa” („Rzeczpospolita”, 17.10.2023 r.). I stwierdza, że owe regulacje zakłócą „sprawnie działający model polskiego leśnictwa”. Nie jest to jedyna teza autora, która odbiega od wiedzy przyrodniczej i prawnej. Jako przedstawicielki organizacji prawników i prawniczek działających na rzecz polskiej przyrody czujemy się w obowiązku zaprotestować przeciw niektórym jego stwierdzeniom, zwłaszcza dotyczącym rzekomo destrukcyjnego wpływu nowego prawa unijnego na polskie lasy.

Największym wrogiem wskazywanym w tekście jest Europejski Zielony Ład (EZŁ, nazywany w tekście błędnie Nowym Zielonym Ładem). Autor atakuje ten pakiet legislacyjny, twierdząc, że Komisja Europejska „usiłuje wkraczać w obszar leśnictwa (…) będący w wyłącznej kompetencji państw członkowskich”. Stwierdzenie to jest fałszywe.

Bez prywatyzacji lasów

Po pierwsze, EZŁ jest co prawda inicjatywą Komisji, ale składa się z kilku aktów prawnych UE, przyjmowanych też przez Parlament Europejski i Radę Europejską. Nie jest więc tak, jak sugeruje autor, że to Komisja Europejska, instytucja wykonawcza UE, „usiłuje wkraczać w obszar leśnictwa”.

Po drugie, nieprawdziwe jest twierdzenie, że prawo unijne dotyczące ochrony przyrody nie może dotyczyć polskiego leśnictwa. Lasy są ostoją dzikiej przyrody i jak trafnie zauważa autor, na terenach administrowanych przez Lasy Państwowe znajduje się blisko połowa obszarów Natura 2000 w Polsce. Środowisko naturalne jest dziedziną, gdzie Unia ma kompetencje dzielone z państwami członkowskimi, czyli zarówno Unia, jak i poszczególne państwa mogą regulować te kwestie. Stąd UE właśnie może chronić bioróżnorodność także w… lasach.

Po trzecie, autor sugeruje też, że EZŁ prowadzi do prywatyzacji lasów. Nie wskazuje jednak, w jaki sposób. Nie wskazuje, bo nie może. Traktat o funkcjonowaniu UE stanowi, że Unia nie może wkraczać w zasady regulujące prawo własności w państwach członkowskich. Zatem EZŁ nie może nam narzucić jednolitego modelu gospodarki leśnej, a już na pewno nie zakłada insynuowanej przez autora prywatyzacji lasów.

Tak samo nie grozi nam podporządkowanie się unijnym regulacjom sprzecznym z wiedzą leśną, jak sugeruje autor. Jako ekspertki z zakresu prawa środowiskowego nie znamy unijnego prawa, które jest lub mogłoby być sprzeczne z taką wiedzą. Europejskie akty prawne opracowywane są przy udziale szerokiego grona ekspertów z danej dziedziny, przy wsparciu transparentnych konsultacji publicznych, nie są zatem wymysłem oderwanych od aktualnej wiedzy i praktyki biurokratów.

Co z tymi grzybami

Również nieprawdziwe jest to, że pozyskiwanie jagód i grzybów czy turystyka leśna zostaną ograniczone. Ma to tylko na celu odwrócić uwagę od spraw niewygodnych dla administracji leśnej i pogłębić społeczny sceptycyzm wobec unijnego prawa. Lasy Państwowe, podobnie jak sektor leśny w całej UE, obawiają się po prostu, że nowe regulacje nałożą na nie wyższe standardy przyrodnicze, zwiększoną kontrolę państwową i społeczną i nowe zobowiązania w zakresie raportowania do UE. Choć obawy Lasów nie są na tym tle wyjątkowe w Europie, nie usprawiedliwiają insynuacji, że przez Unię nie będzie można zbierać grzybów.

Istotną cześć tekstu doradcy prezydenta stanowią rozważania o modelu gospodarki leśnej. Autor bezkrytycznie wypowiada się na temat wdrażanego od lat 90. przez Lasy Państwowe modelu wielofunkcyjnego, który próbuje godzić rolę gospodarczą, przyrodniczą i społeczną. Zdaje się jednak nie zauważać, że w praktyce jednoczesna realizacja tych trzech funkcji okazała się trudna lub wręcz niemożliwa, a gdy trzeba było wybrać, prym wiodła funkcja gospodarcza. I nic dziwnego, bo w swojej strategii do 2030 r. Lasy Państwowe wskazują rozwój obszarów chronionych, czyli np. parków narodowych, jako zagrożenie dla swoich interesów ekonomicznych.

Doradca prezydenta RP podkreśla, że na terenach zarządzanych przez Lasy Państwowe od lat stosowane są dobre praktyki ochrony przyrody. Niestety, nie dodaje, że część z nich jest dobra tylko z nazwy, czego efektem jest wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z marca 2023 r. stwierdzający niezgodność dobrych praktyk w gospodarce leśnej z prawem UE.

Cieszą przykłady projektów przyrodniczych, np. odtwarzanie populacji cietrzewia czy głuszca. Jednak najważniejszy instrument mający chronić rzadkie gatunki i siedliska, czyli ocena oddziaływania w procesie planowania gospodarki leśnej przy tworzeniu planów urządzenia lasu, sporządzanych dla każdego nadleśnictwa co dziesięć lat, jest często traktowany powierzchownie. Wycinka w Puszczy Białowieskiej w latach 2016–2017 pokazała, że niektóre gatunki bywają pomijane w takich analizach, a wpływ prac leśnych na rzadkie gatunki i siedliska – marginalizowany.

Wybiórczy charakter oceny autora dobrze ilustruje przywołanie mało znanej nagrody sułtana Kabusa, przyznawanej pod egidą UNESCO, którą w 2013 r. uzyskały Lasy Państwowe za działania na rzecz ochrony środowiska. Nie wspomina jednak, że cztery lata później międzynarodowy Komitet UNESCO zażądał zaprzestania wycinki w Puszczy Białowieskiej i z powodu jej niszczenia rozpoczęto procedurę umieszczenia Puszczy na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO w Zagrożeniu. Na szczęście Puszcza na nią nie trafiła, bo w porę zadziałało prawo unijne i międzynarodowe. Przyroda nie zna granic i nie ma mandatów w Sejmie. To przestrzeganie międzynarodowych standardów gwarantuje jej ochronę.

Marta Klimkiewicz jest doradczynią ds. nauki i polityki, a Agata Szafraniuk – kierowniczką programu ochrony przyrody w Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi

Czy polscy leśnicy będą mogli nadal chronić rodzimą przyrodę, czy też zostaną zmuszeni podporządkować się unijnym regulacjom?” – zastanawia się doradca prezydenta dr inż. Paweł Sałek w artykule „Fundament polityki ekologicznej państwa” („Rzeczpospolita”, 17.10.2023 r.). I stwierdza, że owe regulacje zakłócą „sprawnie działający model polskiego leśnictwa”. Nie jest to jedyna teza autora, która odbiega od wiedzy przyrodniczej i prawnej. Jako przedstawicielki organizacji prawników i prawniczek działających na rzecz polskiej przyrody czujemy się w obowiązku zaprotestować przeciw niektórym jego stwierdzeniom, zwłaszcza dotyczącym rzekomo destrukcyjnego wpływu nowego prawa unijnego na polskie lasy.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Ładowanie samochodów w domu pod każdym względem jest korzystne
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację