Drożyzna i inflacja dają popalić. Niemal 20-proc. wzrost cen w ciągu roku pustoszy domowe budżety. A przecież produkty w wielu kategoriach, choćby żywność, energia elektryczna czy ciepło, podrożały jeszcze mocniej.
Już tylko co dziesiąte gospodarstwo domowe w Polsce nie ogranicza wydatków, również na podstawowe produkty. Eksperci mówią o zmianie nawyków zakupowych. Z danych GfK, które „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza, wynika, że mniejsze wydatki na rozrywkę poza domem, jedzenie w restauracjach czy korzystanie z kawiarni, podróżowanie, ale także na zakupy ubrań i butów deklaruje między 36 a 46 proc. ankietowanych. Polacy ograniczają też wydatki na żywność. Kupują mniej mocnych alkoholi, masła, sypkiej herbaty, kawy rozpuszczalnej czy mięsa. Szukają tańszych produktów i promocji.
Czytaj więcej
Tylko co dziesiąte gospodarstwo domowe w Polsce nie ogranicza wydatków, również na podstawowe produkty. Producenci oraz sprzedawcy szykują się na nasilenie negatywnych trendów na rynku.
Wygranymi w tej sytuacji są przede wszystkim dyskonty. Problemów nie mają też supermarkety. Pomagają im marki własne i większa siła w rozmowach z producentami i dostawcami. W gorszej sytuacji mogą być mniejsze sieci handlowe (gdzie ceny nie są tak niskie jak w dyskontach), choć na razie nie sygnalizują spadku sprzedaży. To, co się dzieje, jest natomiast z pewnością groźne dla małych sklepów osiedlowych. Klientów przyciągały dotąd wygodą zakupów, ceny są w nich jednak z reguły wyższe, trudniej też organizować promocje. Wystarczy krótki spacer po mieście, by się przekonać, ile już padło sklepików, także tych, które towarzyszyły mieszkańcom przez dziesiątki lat.
Trudno o choćby cień optymizmu. Końca wysokiej inflacji nie widać. Rząd z nią nie walczy. Dwucyfrowe zwyżki cen będą nam towarzyszyć jeszcze przez co najmniej rok. O spadku cen żywności w ogóle możemy zapomnieć. Ekonomiści i eksperci od rynków żywności mówią, że już nigdy nie wrócą one do poziomów sprzed wystrzału inflacji. Czekają nas rekordowo drogie święta, w słabiej oświetlonych miejscowościach, w mniej dogrzanych domach i mieszkaniach.