Opublikowany 26 sierpnia projekt ustawy budżetowej na 2017 r. zawiera zgrabnie skonstruowany i zręcznie zaprezentowany obraz budżetu. Niepokój budzić może jedynie wysoki poziom deficytu, który wynieść ma 59,3 mld zł, czyli 3 proc. prognozowanego PKB (notabene prognoza PKB w 2017 r. równa 1954,2 mld zł wydaje się o 15 mld zł zawyżona, a więc wszystkie wskaźniki w relacji do PKB są lekko zaniżone). To znaczne pogorszenie, gdyż w roku bieżącym deficyt szacowany jest na 42 mld zł, czyli 2,3 proc. prognozowanego PKB.
Osobliwe, że informacja, jaką wysokość deficytu Ministerstwo Finansów prognozuje dla 2016 r., podana jest w „Uzasadnieniu" projektu nie przy omówieniu przewidywanego wykonania budżetu państwa w 2016 r. (rozdz. II, s. 15–16), ale dopiero na s. 190 i bez relacji do PKB. Deficyt ma urosnąć o 41,3 proc. Nie musi to oznaczać pogorszenia pozycji fiskalnej Polski, bo jej miarą jest nie deficyt budżetu państwa, lecz całego sektora finansów publicznych, obejmującego także fundusze celowe, agencje wykonawcze, tzw. instytucje gospodarki budżetowej, jednostki samorządu terytorialnego oraz państwowe i samorządowe osoby prawne.
Jaki deficyt jest realny
W „Uzasadnieniu" projektu ustawy na s. 19 pada deklaracja, że deficyt sektora wyniesie w 2017 r. 2,9 proc. PKB, czyli 56,7 mld zł (ta kwota nie jest tam podana, ale wynika z obliczeń). Powstaje pytanie o realność tej deklaracji. I to właśnie jest kluczowe dla oceny rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2017.
W tym miejscu należy zaznaczyć, że deficyt sektora liczony jest – ze względu na zobowiązania Polski z tytułu członkostwa w Unii – zgodnie z ESA 2010 i podlega regulacjom zawartym w traktacie o funkcjonowaniu UE. Wynika z nich m.in., że deficyt nie powinien przekraczać 3 proc. PKB, a przekroczenie tego poziomu powoduje wszczęcie wobec danego kraju procedury nadmiernego deficytu, z czym mogą łączyć się sankcje.
Rozwiązania obliczeniowe przyjęte w ESA 2010 różnią się od przyjętych w prawie polskim, ale muszą być stosowane, choć nasuwają wątpliwości natury teoretycznej (które osobiście podzielam). M.in. do dochodów sektora nie zalicza się niektórych dochodów jednorazowych, np. przychodów z tytułu koncesji w ramach Uniwersalnego Systemu Telekomunikacji Ruchomej, a także w ogóle nie uwzględnia się dochodów i wydatków budżetu środków europejskich. Dolicza się natomiast salda funduszy zarządzanych przez BGK oraz Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.