Każdy ma swoje racje. Na pierwszy plan wybija się aspekt etyczny i prawny. Kto odpowie za wypadek auta prowadzonego bez udziału człowieka? Jak zaprogramować maszyny, żeby ich zdolności nie wymknęły się spod kontroli? Jaką decyzję podejmą, jeśli dojdzie do zderzenia kluczowych dla nich priorytetów? Ilu ludzi straci pracę?

Z drugiej strony korzyści płynące z zastosowania sztucznej inteligencji są bezdyskusyjne. Wzrasta efektywność biznesu, nie jesteśmy zalewani potopem nieinteresujących nas reklam, a lekarz może postawić trafniejszą diagnozę. Coraz bardziej „inteligentne" stają się domy i miasta.

Motorem rozwoju nowych technologii jest wspomniany już biznes. O sztucznej inteligencji mówi się wprawdzie od niedawna, ale zaawansowane algorytmy już od ładnych kilku lat są zaszywane w systemach informatycznych, a rynek ten rośnie w zawrotnym tempie. Odnajduje swoje zastosowanie w bankach, handlu, przemyśle, ale też w sektorze publicznym. To już nie jest pytanie „czy", ale „jak" .

Sztuczna inteligencja to szansa dla polskiej branży IT. Już dziś wiele firm tworzy i sprzedaje tego typu systemy. Są to zarówno duże korporacje, jak i kilkuosobowe przedsiębiorstwa. Wcale nie odstają od globalnych graczy – co więcej, niektóre z nich wyznaczają światowe trendy. Powinniśmy trzymać za nie kciuki. Wolę, aby nasz kraj kojarzył się z sektorem IT, świetnymi programistami i prężnie działającym biznesem niż z ideą „Polska Mesjaszem narodów". Ta wprawdzie ładnie brzmi, ale oprócz politycznych waśni i wielkich słów, wynika z niej niewiele.