Ba może ono po prostu się nasila...
Najpierw Premier i minister skarbu przedstawili projekt inwestycyjny, który zakłada m. in. inwestowanie publicznych pieniędzy tam, gdzie kapitał prywatny nie chce ich wyłożyć. A po kilku dniach szef resortu zdrowia przedstawił pięciopunktowy plan zmian systemu ochrony zdrowia. Już kolejność w przypadku dwóch pierwszych działań mnie zaniepokoiła: decentralizacja Narodowego Funduszu Zdrowia, polegająca na likwidacji centrali Funduszu i punkt drugi: wzmocnienie niezależności i kompetencji oddziałów regionalnych.
A czy nie można było by zrobić odwrotnie. Najpierw zwiększyć kompetencje oddziałów, a potem, gdy już okrzepną - zlikwidować ich czapę? Nie my musimy robić inaczej.
Ale dopiero sposób w jakie minister tłumaczył na czym ma polegać zwiększenie regionalnych kompetencji w prowadzeniu polityki zdrowotnej postawiło mnie na baczność. Władze regionalne będą prowadziły dwa wykazy placówek ochrony zdrowia: tych, które korzystają z publicznych pieniędzy i tych, jakie z nich nie korzystają. Ba każdy przedsiębiorca, który będzie otwierał przychodnię lub szpital będzie musiał na początku określić w jakim rejestrze chce wylądować, czyli czy zamierza ubiegać się o kontrakt z NFZ czy nie. Ciekawe czy dotyczyć to ma również jednoosobowe firmy? Ciekawe jakie możliwości przeskoczenia z jednej listy na drugą przewiduje ( jeśli w ogóle) minister zdrowia. Ciekawe co na takie dzielenie firm powiedziałby UOKIK?
Ale to nie wszystko resort zamierza również (w kolejnych krokach naprawy systemu zdrowia) stworzyć sieć y szpitali strategicznych ministerstwa zdrowia, które będą gwarantowały pacjentom stały i bezpieczny dostęp do najbardziej skomplikowanych procedur medycznych (w tym leczenia nowotworów) i dopiero gdy system będzie tak uporządkowany, gdzie oddzielone będzie to co prywatne od tego co publiczne minister ma zamiar (a będzie to już rok 2014, albo później, więc może już stracić stanowisko) wprowadzić dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne. Minister zupełnie zapomniał, że o tym czy będą dobrowolne ubezpieczenia i jak powszechne to zdecydują Ci,którzy będą je płacili, a administracja jest najwyżej od tego by przygotować ramy prawne do istnienia takich ubezpieczeń. I tu powinna się kończyć jej rola, każda inna jest uzurpacją, nawet jeśli ktoś - tak jak minister zdrowia przeciwstawia sobie wolny rynek i bezpieczeństwo w ochronie zdrowia (a tak zrobił w czasie prezentacji planów resortu).