Huty,jak fabryki aut

Przy analizowaniu sytuacji w przemyśle samochodowym najczęściej pojawiają się uwagi,że powinien on zostać naprawiony tak samo, jak było to z przemysłem stalowym

Publikacja: 12.02.2013 09:30

Huty,jak fabryki aut

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Prywatyzacja tego, co jeszcze nie było sprywatyzowane. Najlepiej sprzedaż globalnemu inwestorowi, który zawsze jakoś przetrwa. I cięcia i jeszcze raz cięcia.

Tymczasem okazuje się, że kłopotów w hutnictwie wcale nie załatwiono drastycznie tnąc koszty i zatrudnienie. Dzisiaj  we Francji stalownie stanęły, a w Polsce ArcelorMittal wstrzymał produkcję, bo nie ma zbytu.

Tak naprawdę Europie grozi, że przemysł stalowy całkiem się stąd zwinie. I to już nie straszy najbogatszy Brytyjczyk Lakshmi Mittal, ale szefowie wyspecjalizowanych hut, których tworzenie też miało być receptą na pokonanie kryzysu. Koncerny stalowe jak Europa długa i szeroka informują o stratach i braku pomysłów na przetrwanie i o kolejnych  tysiącach zwalnianych pracowników.

Mimo wszystkich cięć w latach 90 byłego stulecia Europa nadal pozostawiła sobie zbyt duże moce produkcyjne. Bo może popyt się ożywi. Tymczasem coraz mniej jest już wielkich projektów infrastrukturalnych, a nadwyżka mocy na rynku wynosi ok. 40 - 50 mln ton przy produkcji 170 mln. Nie ma co się łudzić. Marne są szanse, że już w tym roku gospodarka ożywi się do tego stopnia, że nagle wielkie piece będą w pełni wykorzystane. Więc co? Produkować na place, jak to było pod koniec ubiegłego roku? Drogo i bez sensu. Liczyć, że Chińczycy znów wrócą do wielkich zakupów, a USA wykorzystując tanią energię będą chcieli budować bez końca ? To ryzykowna teoria, na której trudno opierać plany na przyszłość. Niewiele także mogą pomóc fuzje, bo tak naprawdę pozostały te same miejsca produkcji, tylko zmieniały się ich nazwy. Wystarczy prześledzić losy Huty Warszawa. Teraz nazywa się ArcelorMittal i jest w tym samym, idiotycznym jak na przemysł ciężki miejscu, skutecznie zatruwając północne dzielnice stolicy. Zamknąć? Dla pracujących tam byłaby to tragedia. Zresztą tak jak jest to w motoryzacji, przemyśle stoczniowym, czy właśnie w hutnictwie każda taka decyzja wiąże się z wielkimi emocjami, bo  pracują tam tysiące ludzi.

I w tym kontekście właśnie trzeba patrzeć na pieniądze z funduszu spójności, jakie wynegocjował w Brukseli polski rząd. To zapewne ostatnie takie kwoty i dobrze trzeba o tym pamiętać. Ale na razie wiadomo, że wielkie projekty w Polsce jeszcze będą, że huty  jakoś przeczołgają się przez ten kryzys, bo na infrastrukturę na ich i nasze szczęście potrzeba dużo stali. A co potem? No właśnie, co potem?  Warto o tym pomyśleć, zanim nie stanie się naprawdę zbyt późno. Na razie stal tanieje. To powód do zadowolenia dla  zarządzających projektami w Polsce, niestety na bardzo krótką metę. Wszystko więc wskazuje, że sektor stalowy czeka kolejna restrukturyzacja, głębsza i bardziej bezwzględna, niż poprzednie.

To wielka nauczka dla tych, którzy dzisiaj starają się naprawić europejską motoryzację. Muszą sobie odpowiedzieć na pytanie: jak to zrobić, żeby było raz, nawet boleśnie, ale dobrze. A swoją drogą ciekawe co wymyśli dla tej branży Komisja Europejska, która zapowiada w tym roku dyskusję na temat przyszłości  unijnego przemysłu stalowego.

Prywatyzacja tego, co jeszcze nie było sprywatyzowane. Najlepiej sprzedaż globalnemu inwestorowi, który zawsze jakoś przetrwa. I cięcia i jeszcze raz cięcia.

Tymczasem okazuje się, że kłopotów w hutnictwie wcale nie załatwiono drastycznie tnąc koszty i zatrudnienie. Dzisiaj  we Francji stalownie stanęły, a w Polsce ArcelorMittal wstrzymał produkcję, bo nie ma zbytu.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Krótszy tydzień pracy, czyli koniec kultury zapieprzu
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Opinie Ekonomiczne
Ekonomiści: Centralny czy Ukryty Rejestr Umów?
Opinie Ekonomiczne
Aneta Gawrońska: Od wojny w koalicji mieszkań nie przybędzie
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Wojna celna Trumpa zaboli Amerykanów. Czy zaboli także nas?
Opinie Ekonomiczne
Hubert A. Janiszewski: 800+? Politycy właśnie wypuścili dżina z butelki