Czy w ogóle warto kierować się rekomendacjami przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych?
Andrzej Sowiński: Metody wyceny przedsiębiorstw wykorzystywane do sporządzania rekomendacji mają wiele niedoskonałości. W przypadku najbardziej rozpowszechnionej metody zdyskontowanych przepływów pieniężnych (DCF) analityk musi dokonać szeregu prognoz, które są obarczone dużą dozą niepewności, oraz przyjąć wiele subiektywnych założeń. Nawet jeśli oszacowana na tej podstawie wartość przedsiębiorstwa jest bliska wartości fundamentalnej, nie oznacza to, że zarobimy na inwestycji, gdyż wycena rynkowa może iść w przeciwnym kierunku. Podejmując decyzje dotyczące naszego portfela, warto mieć to na uwadze, a tym samym traktować rekomendacje z odpowiednią rezerwą. Należy jednak zaznaczyć, że tego rodzaju raporty analityczne często stanowią dobre źródło syntetycznej informacji na temat danej spółki.
Czasami firmy bardzo różnią się w ocenie sytuacji czy też konkretnych firm. Z czego to wynika?
Doradcy wykorzystują w swoich analizach różne metody prognozowania zmiennych
Rzeczywiście, zdarza się, ?że rekomendacje konkurencyjnych firm inwestycyjnych w odniesieniu do tego samego instrumentu istotnie od siebie odbiegają. Z taką sytuacją możemy mieć do czynienia z kilku powodów. Przede wszystkim doradcy wykorzystują w swoich analizach różne metody prognozowania zmiennych finansowych, a niekiedy także różne metody wyceny. Ponadto wiele z przyjmowanych przez nich założeń ma charakter wysoce subiektywny, a ostateczny wynik analizy jest od nich silnie zależny. Widać to bardzo dobrze w tzw. analizach wrażliwości, które często stanowią element raportu analitycznego. Co więcej, daty sporządzenia rekomendacji różnią się od siebie. Od czasu publikacji pierwszej z nich do czasu publikacji kolejnej mogą zmieniać się nie tylko perspektywy prowadzenia działalności podstawowej przez daną spółkę, lecz również otoczenie finansowe mające wpływ np. na koszt pozyskiwanego przez nią kapitału.