Trudno więc oczekiwać, by były od niego wolne służby mundurowe, w tym wojsko. W czasach dobrej koniunktury stabilność zatrudnienia, jaką daje armia, ma już nieco mniejsze znaczenie. Tak samo jak perspektywa pracy w tej samej firmie do, nawet wcześniejszej, emerytury. Kandydaci do pracy – czyli trudne dla wszystkich pracodawców pokolenie milenialsów – większą uwagę zwracają natomiast na jakość i warunki pracy, w tym atmosferę.
A z tym w wojsku nie jest najlepiej, co może chyba potwierdzić każdy, kto w rodzinie albo wśród znajomych ma zawodowego żołnierza. Wtedy można usłyszeć opowieści o przerzucaniu do jednostek z jednego krańca Polski na drugi, o mobbingu przełożonych – przed którym znacznie trudniej jest się obronić niż w zwykłej firmie (chyba że całkiem rezygnując ze służby), no i o mizernych perspektywach awansu.