Od półtora roku bowiem pracują w pocie czoła nad klauzulą dotyczącą unikania opodatkowania i ta robota ni w ząb im nie idzie.
I właśnie dowiedziałem się dlaczego – otóż wszystkiemu winne są media, które solidarnie krytykują światłe pomysły ministra Szczurka i jego kompanii, nie przedstawiając żadnych zalet tego rozwiązania. I są w tej dezinformacji na tyle skuteczne, że antyklauzulowej propagandzie uległa nawet premier Ewa Kopacz! Faktem tym „skonfundowana" była minister Izabela Leszczyna, na swoim koncie na Twitterze odnotował go także należący do „ulubieńców" przedsiębiorców Jacek Kapica. I tutaj pozwolę sobie nawiązać do pierwszego zdania mojego felietonu – od takich ludzi szanowna pani premier należy się trzymać z daleka!
W Ministerstwie Finansów wciąż pokutuje przekonanie, skądinąd bardzo wygodne dla budżetu i jego planowania, że polski przedsiębiorca to krętacz, oszust, którego jedynym celem jest dojenie państwa kosztem zobowiązań podatkowych. I to właśnie przekonanie głoszone ustami ministrów Szczurka, Kapicy i Leszczyny leży u podstaw klęski całej Platformy Obywatelskiej, do której to ugrupowanie zmierza wielkimi krokami. Dzięki takim działaniom i takim wypowiedziom, a także nieustającej polityce i co gorsza filozofii dokręcania śruby przedsiębiorcom, poparcie dla PO tego środowiska stopniało z ponad 80 procent do zaledwie kilkunastu! Pozwoliłem sobie zwrócić na to uwagę rządu nie dalej jak dwa tygodnie temu. Ale kilku urzędników MF ma w tym rządzie monopol na rację i monopol na wiedzę – zwłaszcza o tym, co boli ponad 3,5 mln Polaków starających się prowadzić biznes w Polsce. Brawo!
Resortowi biurokraci w MF wiedzą przecież lepiej niż przedsiębiorcy, eksperci podatkowi, koledzy z ministerstw gospodarki i skarbu; Rządowe Centrum Legislacji i Rada Legislacyjna przy Kancelarii Premiera wiedzą wreszcie lepiej niż sama pani premier, jak należy zalecenie Komisji Europejskiej w zakresie klauzuli dotyczącej unikania opodatkowania „zaszczepić" w polskim prawie. Tylko nikt ich nie słucha! To nic, że projektowane przez nich rozwiązania są niczym innym jak próbą narzucenia firmom obowiązku płacenia jak najwyższych podatków.
Pisząc te słowa, nie liczę na to, że ktokolwiek w Ministerstwie Finansów się nad nimi pochyli i zaduma. Ale wciąż mam nadzieję, może i płonną, że trafią one do tych przedstawicieli partii rządzącej, którym jeszcze zależy i jeszcze się chce. O przepisach nowelizowanej ordynacji podatkowej decydują teraz posłowie. To oni mogą, tak jak chce tego Izabela Leszczyna, dopisać jeszcze klauzulę, którą wycięto z rządowego projektu. Wszak nie powinni dać sobie wmówić przez prasę, że „krwiożerczy fiskus dociśnie biednego polskiego przedsiębiorcę". A mogą też, a nawet powinni, uwierzyć tym gazetom i przyjąć, że faktycznie tak się stanie – „krwiożerczy fiskus" dobije tych, których nie dobił choćby stosowaną przez lata ideą in dubio pro fisco. Przypomnę w tym miejscu, że także i ten projekt – wprowadzenie zasady rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika – jest przez Ministerstwo Finansów zwalczany ogniem i żelazem.