Mimo że pracodawcy zyskali prawną możliwość zatrzymania podwładnego w szpitalu przez więcej godzin, część lecznic z niej nie skorzystało.
Od 1 lipca dyrektorzy szpitali mogli wydłużyć czas pracy części pracowników. Wszystko przez art. 214 ustawy o działalności leczniczej. Przepis pozwala menedżerom zwiększyć z pięciu do siedmiu i pół godziny dobowy wymiar godzin pracy m.in. radiologom, radioterapeutom, fizjoterapeutom czy patomorfologom.
– Z naszych informacji wynika, że szpitale zastosowały różne rozwiązania. Większość dyrektorów wydłużyła czas pracy do siedmiu i pół godziny, 15 proc. uznało, że pracownicy mogą pozostać przy skróconym wymiarze, a ?10 proc. czeka na wyrok Trybunału Konstytucyjnego – wskazuje Cezary Staroń, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Techników Medycznych Elektroradiologii.
Związek zaskarżył przepis art. 214 ustawy o działalności leczniczej do Trybunału Konstytucyjnego. Uważa bowiem, że nie można zwiększać liczby godzin pracy danej grupie pracowników, nie podnosząc jednocześnie wynagrodzenia. Tymczasem do takich właśnie rozwiązań uciekł się duży warszawski szpital przy ul. Banacha, który zatrudniał około 100 radiologów.
W wielu placówkach działania dyrekcji nie zakończyły się na wydłużeniu czasu pracy. Doszło też do zwolnień.