Rozwiązaniem na braki kadrowe w placówkach medycznych ma być wynagradzanie pielęgniarek i położnych za pracę, którą wykonują w ramach przeszkolenia, potrzebnego przy powrocie do zawodu. Obecnie w trakcie takiego kilkumiesięcznego szkolenia nie dostają żadnych pieniędzy, co zniechęca ewentualne kandydatki.
Recepta na przyciągnięcie pielęgniarek i położnych do pracy w zawodzie
Według danych z Centralnego Rejestru Pielęgniarek i Położnych w zawodzie pracuje około 74 proc. pielęgniarek i 70 proc. położnych, a zgodnie z prognozami do 2030 r. 65 proc. obecnie zatrudnionych pielęgniarek i 60 proc. położnych będzie w wieku uprawniającym do świadczeń emerytalnych.
- Od dwudziestu lat zmniejsza się liczba pielęgniarek i położnych w Polsce. Aby zredukować te braki, chcemy, aby do pracy w systemie ochrony zdrowia wróciły pielęgniarki i położne, które z różnych względów zaprzestały wykonywania zawodu – mówi Sebastian Irzykowski, przewodniczący Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Słupsku.
Jak dodaje, pielęgniarki i położne, które mają przerwę w wykonywaniu zawodu dłuższą niż pięć lat w okresie ostatnich sześciu lat, a chcą wrócić do pracy, muszą przejść przeszkolenie w szpitalu. Trwa od trzech do sześciu miesięcy, w zależności od tego, jak długo dana osoba nie pracuje w zawodzie.
- Dotychczas pielęgniarka lub położna przez okres od trzech do sześciu miesięcy pracowała za darmo, na co nikt w obecnych czasach nie może sobie pozwolić. Aby zlikwidować tę barierę w powrocie do zawodu, Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych w Słupsku podpisała trzy porozumienia ze szpitalami na swoim terenie, zgodnie z którymi przeszkolenia będą odbywały się w formie zatrudnienia, a pielęgniarki będą otrzymywały za swoją pracę normalne wynagrodzenie. Liczymy, że takie rozwiązanie zwiększy liczbę pielęgniarek, które będą chciały wrócić do zawodu i pozwoli to załatać braki kadrowe – mówi Sebastian Irzykowski.