Dane Rentier.io pokazują jak bardzo wojna na Ukrainie wpłynęła na wielkość oferty. - Ofert mieszkań na wynajem na portalach jest coraz mniej. – W kwietniu w analizowanych przez nas 17 miastach zarejestrowaliśmy nieco ponad 18 tys. unikatowych (czyli po usunięciu „duplikatów") ofert – wskazuje Anton Bubiel, dyrektor operacyjny w SonarHome i prezes Rentier.io. - Mówimy tu o sumie ofert, które były aktywne w kwietniu. Jeśli ktoś chciał przejrzeć ofertę na konkretny dzień, to miał jeszcze mniej mieszkań do wyboru. Tak małej liczby aktywnych ofert w ciągu miesiąca nie odnotowaliśmy nigdy wcześniej. Dla porównania - rok temu, czyli w kwietniu 2021 roku, aktywnych ofert na portalach było prawie 54 tys. Oznacza to spadek o ponad 65 proc., rok do roku. Względem marca 2022 r. oferta w kwietniu skurczyła się o 39 proc.
Eksperci zaznaczają, że do zmian w wielkości oferty mieszkań na wynajem doszło bardzo szybko. Zaledwie cztery tygodnie po ataku Rosji na Ukrainę liczba unikatowych ogłoszeń spadła o prawie 50 proc.
Nowa rzeczywistość
- Wojna u naszych wschodnich sąsiadów nie ma już wpływu na decyzje zakupowe Polaków. Odkładanie zakupu mieszkania było widoczne tylko przez chwilę - na początku wojny. Konsumenci dość szybko przywykli do nowej rzeczywistości. Potwierdzają to również komunikaty płynące ze spółek deweloperskich, które jednogłośnie raportują, że wojna nie jest czynnikiem psychologicznym, hamującym zakupy - mówi Barbara Bugaj, główny analityk w SonarHome.
Podsumowuje, że sprzedaż mieszkań zwalnia. - Główną przyczyną i wyzwaniem jest duży spadek zdolności kredytowej Polaków, wysokie raty kredytów, które będą wciąż rosły, bo oczekuje się kolejnych podwyżek stóp procentowych – mówi. - Podwyżki stóp procentowych mają zwalczyć wysoką inflację. Co prawda wojnie w Ukrainie przypisuje się wpływ na wzrost inflacji. Wojna nie jest jej jedyną przyczyną. Przed wojną rosnące ceny mieszkań, przy braku większych zmian w stawkach najmu, powodowały, że zakup mieszkania na wynajem stał się mniej atrakcyjny - spadała rentowność najmu. Po wojnie wiele się zmieniło. Jednak na wysoki popyt na najem składają się nie tylko uchodźcy z Ukrainy, ale również Polacy, którym wzrost stóp procentowych i spadek zdolności kredytowej pokrzyżowały plany. W efekcie nie kupują mieszkań, a wracają na rynek najmu.
Z analiz wynika, że w ostatnich miesiącach czynsze za wynajmowane mieszkania zaczęły rosnąć dużo szybciej niż ceny mieszkań. - Porównując kwiecień z marcem, stawki w analizowanych przez Rentier.io miastach wzrosły średnio aż o 10 proc. Przeciętna rentowność netto 50-metrowego mieszkania netto przy jednym miesiącu pustostanu wynosi 4 proc. (jeszcze w lutym wynosiła 3,5 proc.) – wskazują eksperci. - Inwestowanie w mieszkanie na wynajem przy dzisiejszym oprocentowaniu kredytu i uwzględnieniu wszystkich kosztów nie jest już jednak opłacalne. Mimo to wzrost stawek czynszów sprawia, że wciąż są zainteresowanie zakupem. Przy całym zamieszaniu z kredytami i rosnącymi cenami mieszkań, wzrost stawek najmu uratował zakupy na wynajem, jednak te dotyczą już głównie tych, którzy mają gotówkę lub biorą kredyt z wysokim wkładem własnym.