Kryzys na rynku nieruchomości w ostatnich latach wieszczono kilka razy. Dziś nad rynkiem zbierają się czarne chmury.
Rynek nieruchomości podlega cyklicznym wahaniom koniunktury. Zwyżki i spadki cen następują po sobie naprzemiennie. Gdyby pociągnąć linię ciągłą, wyznaczając maksymalne i minimalne ceny, powstałaby piękna i w miarę foremna sinusoida. Przy czym maksymalne wartości osiągane przez nieruchomości na przestrzeni tych lat, pomimo okresowych spadków, rosną. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat były trzy kryzysy. Możemy je dokładnie zdefiniować, ponieważ już zaistniały i się skończyły. Ostatnim najbardziej dotkliwym i długotrwałym był kryzys lat 2007–2012, choć wskaźniki GUS jako początek zapaści mogą wskazywać rok 2008 lub przełom 2008 i 2009 r.