– Wyniki sprzedaży spółek giełdowych za I kwartał są wyraźnie lepsze niż wstępne wyniki dla całego rynku – podkreśla Aleksandra Gawrońska, dyrektor działu badań rynku mieszkaniowego w JLL. – Biorąc pod uwagę czynniki silnie osłabiające popyt, spadek sprzedaży o 11 proc. kwartał do kwartału jest niewielki w porównaniu ze spadkiem o ponad 30 proc. w sześciu głównych miastach – podkreśla. JLL niebawem opublikuje cokwartalny raport o sprzedaży w sześciu największych aglomeracjach.
– Uzyskane w I kwartale br. wyniki poszczególnych deweloperów były w dużym stopniu uzależnione od dostępnej na początku roku oferty – wskazuje Gawrońska. – Patrząc na wyniki rok do roku trzeba pamiętać, że I kwartał 2021 r. to okres wyjątkowo wysokiej sprzedaży, spowodowanej kumulacją wspierających popyt czynników: wciąż niskich stóp procentowych i bardzo wysokiej liczby kredytów hipotecznych, odreagowywaniu przez nabywców wyhamowania zakupów w 2020 r., spowodowanym pandemią i napływem nabywców lokujących swoje oszczędności na rynku mieszkaniowym. Wyniki spółek giełdowych liczone rok do roku i kwartał do kwartału są na tle szerokiego rynku przyzwoite i potwierdzają większą odporność dużych graczy na szoki popytowe, i to niezależnie od dominującego w ich ofercie produktu – podkreśla ekspertka.
Co z cenami
Czego spodziewają się eksperci w kolejnych okresach? Na pewno baza w II kwartale również będzie wysoka.
– Spadki rzędu ponad 50 proc. w niektórych firmach świadczą, że klienci wystraszyli się radykalnych podwyżek stóp procentowych i konfliktu w Ukrainie – mówi Maciej Wewiórski, analityk DM BOŚ. – W marcu był wyraźny zastój w biurach sprzedaży. Deweloperzy nie wykonali jednak żadnych panicznych ruchów, typu obniżki cen, mających zwiększyć wolumeny. Trudno się zresztą dziwić, skoro oferta jest mocno wyprzedana, a doświadczenia z okresu pandemii nakazują zachować powściągliwość.
W kolejnych kwartałach spodziewa się utrzymania trendu spadkowego. Popyt kredytowy będzie gasł, aktywni mogą być kupujący w celach inwestycyjnych. Napływ Ukraińców nakręcił rynek najmu, oferta stopniała, a stawki wystrzeliły. – To powoduje wzrost atrakcyjności mieszkania jako inwestycji. Do tego rosnące ceny materiałów nie przemawiają za spadkiem cen lokali w średnim terminie, co dodatkowo wpływa na decyzje nabywców – mówi Wewiórski.
Jan Dziekoński, niezależny analityk i bloger (wcześniej Mzuri), podkreśla, że obserwujemy kontynuację trendu spadkowego trwającego od III kwartału ub.r. – Tzw. odłożony popyt z okresu covidu, podbijający wyniki deweloperów w 2021 r., zapewne już nie występuje. Popyt fundamentalny konsumentów nabywających na kredyt został ekspresowo przygaszony przez rosnące stopy, co potwierdzają dane o aktywności sektora kredytowego. Nie można się spodziewać niczego więcej, jak dalszych spadków zainteresowania. Wysokie oprocentowanie kredytów i zmiany w sposobie kalkulacji zdolności kredytowej powodują wykluczenie znaczącej liczby osób z rynku. Niewiele pomoże gwarancja wkładu przez BGK – bo tu barierą jest zdolność kredytowa – wskazuje Dziekoński