Główną stopę referencyjną NBP Rada Polityki Pieniężnej 5 maja podwyższyła o 0,75 pkt proc., do 5,25 proc. W dodatku od 1 kwietnia banki ostrzej oceniają zdolność kredytową klientów, czyli możliwość kupowania nieruchomości na kredyt. Do obowiązującej stopy doliczają 5 pkt proc.
W efekcie popyt na kredyty drastycznie maleje. Jeśli stopy będą jeszcze rosły (a będą zgodnie z zapowiedzią prezesa NBP Adama Glapińskiego), może w tym roku spaść nawet o 70 proc.
Już nie próbują
Sprzedaż mieszkań maleje. Firma JLL podaje, że w I kw. w sześciu największych aglomeracjach deweloperzy sprzedali 10,4 tys. lokali, podczas gdy w IV kw. ub.r. – 15 tys., a w I kw. 2021 r. – 19,5 tys. – Na rynku wtórnym nie jest lepiej – mówi Aleksander Skirmuntt, dyrektor w Maxon Nieruchomości. – Są mieszkania, na które nie dostało kredytu trzech–czterech zdecydowanych klientów. Do zadłużania się nie zachęca wysokość oprocentowania. Część klientów rezygnuje z transakcji z tego właśnie powodu – dodaje.
Zdaniem Skirmuntta sytuację ratują nieco zakupy gotówkowe. – To często ucieczka przed inflacją – wyjaśnia.
– Zmiany na rynku? Widać, widać – akcentuje Katarzyna Liebersbach-Szarek z krakowskiej agencji Nieruchomości Łobzowskie. – Klienci kupują za gotówkę lub z bardzo małym udziałem kredytu. Mało jest klientów, którzy decydują się teraz na kredyt. Ci, którzy to rozważali, w 90 proc. odstąpili od tego pomysłu.