Jego życie wyprzedziło „Doktora Faustusa” Tomasza Manna. Plotkowano, że artystyczne wizje zawdzięczał śmiertelnej w skutkach chorobie wenerycznej, którą zaraziła go w Paryża modelka Paula Gauguina, Annah. Pisał, że modelki odciągają go od sztuki, bo najpierw trzeba iść z nimi do łóżka, by pozowały zgodnie z sugestiami. Ale, jak przypomina w swej książce Monika Śliwińska, chorobą w rzeczywistości zaraziła go dziewczyna z krakowskiej drukarni.
Artystyczne uzdolnienia odziedziczył po ojcu Franciszku, cenionym w młodości rzeźbiarzu. Jego dom i pracownia mieściły się na Kanoniczej, w dawnej łaźni królewskiej, zwanej Domem Długosza, u stóp Wawelu. Staś psocił tam, chcąc uruchomić dzwon Zygmunta, za co skarcił go kardynał Dunajewski.