Mario Vargas Llosa, obok Gabriela Garcíi Márqueza, Julio Cortázara, Carlosa Fuentesa, ale też Juana Rulfo, Guillermo Cabrery Infante czy José Donoso, był zaliczany do grupy przedstawicieli „boomu latynoamerykańskiego”, choć – jak podkreślają krytycy – jego twórczość była dość odległa od nurtu realizmu magicznego. Z pewnością był jednym z ostatnich wielkich pisarzy, którzy głęboko wierzyli w siłę słowa pisanego. W swoich książkach często poruszał tematy władzy, korupcji i oporu jednostki wobec systemu. Początkowo zwolennik lewicy, z czasem zerwał z tą ideologią, przechodząc na bardziej konserwatywne pozycje. Krytykował Fidela Castro i prześladowania dysydentów na Kubie. I – co warto dodać – po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce pikietował polską ambasadę w Limie. Wcześniej był w Polsce, odwiedził m.in. łódzką szkołę filmową.
Mario Vargas Llosa miał 14 lat, gdy został zapisany do Akademii Wojskowej Leoncio Prado w Limie. Swoje doświadczenia opisał potem w pierwszej powieści „Czas bohatera”, opublikowanej w 1963 roku.
Czytaj więcej
„To dla Pani ta cisza” uznana przez noblistę Mario Vargasa Llosę za ostatnią jego powieść łączy w...
- Poszedłem do Leoncio Prado, ponieważ mój ojciec uważał, że wojsko jest najlepszym lekarstwem na tak ważną dla mnie literaturę, którą on uważał za nieważny margines życia. A tymczasem zaoferowało mi temat mojej pierwszej powieści – mówił Vargas Llosa w rozmowie opublikowanej w dzienniku „New York Times” w 2018 roku. W 1953 roku Llosa zaczął studia na Uniwersytecie Św. Marka w Limie, co rodzina przyjęła jako wybryk, bo planowała dla niego studia na Papieskim Uniwersytecie Katolickim.
Jego powieści były głęboko osadzone w życiu społecznym i polityce. To uważał za obowiązek pisarza. „Rewolucja ma milion oczu i milion uszu. Nie można działać w tajemnicy przed ludem i ujść karze” — pisał w „Litumie w Andach”.