- Projekt zatytułowany „Halka/Haiti. 18°48'05"N 72°23'01W" autorstwa C.T. Jaspera i Joanny Malinowskiej przypomina projekcję 70-minutowego panoramicznego filmu na ogromnym półokrągłym ekranie, zajmującym cały pawilon i wchłaniającym widzów – mówi „Rzeczpospolitej" Hanna Wróblewska, dyrektor „Zachęty" i komisarz Pawilonu Polskiego w Wenecji. - Jest to dokumentacja przedstawienia „Halki", polskiej opery narodowej Stanisława Moniuszki, zrealizowanej w Cazale na Haiti. Na początku mamy uwerturę, przedstawiająca poranek w Cazale, a następnie trzy operowe akty z udziałem polskich śpiewaków z Teatru Wielkiego w Poznaniu oraz orkiestry i baletu Haitańczyków - artystów i lokalnej społeczności, którzy wzięli udział w specjalnych warsztatach, aby wystąpić w tym spektaklu.
Cyfry w tytule projektu to współrzędne geograficzne Cazale, miejscowości, w której mieszkają haitańscy potomkowie polskich legionistów z okresu wojen napoleońskich. Legioniści zostali tam posłani w 1802/1803 do stłumienia powstania niewolniczej ludności w ówczesnej kolonii francuskiej - San Domingo. Z 4 tysięcy Polaków uczestniczących w ekspedycji, ocalało tysiąc, a około 400 z nich zostało na wyspie po ogłoszeniu w 1804 niepodległości przez Haiti. Polacy, którzy w napoleońskich legionach chcieli walczyć o niepodległość własnej ojczyzny, na Haiti obrócili się przeciwko francuskim dowódcom i przeszli na stronę powstańców. W uznaniu zasług konstytucja wolnego Haiti przyznała im specjalne przywileje, zrównujące ich z czarnymi obywatelami republiki. Ich potomkowie do dziś mówią o sobie Le Poloné, choć już niewiele wiedzą o własnej przeszłości, historii i kulturze Polski.
Drugą inspiracją projektu była dla jego twórców szalona idea bohatera filmu Wernera Herzoga „Fitzcarraldo", który postanowił wybudować operę dla mieszkańców puszczy amazońskiej. Malinowska, Jasper oraz kuratorka Magdalena Moskalewicz chcieli obalić romantyczne mity w konfrontacji z rzeczywistością dzisiejszego Haiti, wciąż podnoszącego się po tragicznym trzęsieniu ziemi w 2010 roku. Pierwszego państwa, które obaliło niewolnictwo, a jednocześnie najbiedniejszego kraju na zachodniej półkuli. Przedstawienie „Halki" zrealizowali na drodze biegnącej pomiędzy domami w Cazale, pośród przejeżdżających motorów, przechodzących zwierząt i z udziałem stuosobowej publiczności -mieszkańców wioski, jak i przyjezdnych.
„Głównym motywem projektu nie jest próba wzruszenia widzów kolejną śmiercią zdradzonej góralki. Zależy nam przede wszystkim, by zwrócić? uwagę na mało znany, marginalny wątek polskiego udziału w wyzwoleniu Haiti, będący częścią wielkiej, skomplikowanej, pełnej ironii narracji historycznej." - tłumaczy Jasper.
Projekt ma zarazem kontekst nie tylko historyczny, czy egzotyczny, ale również współczesny. – „Halka" wystawiona została przecież tu i teraz , w dzisiejszym Cazale, a filmowa projekcja odbywa się w tak bardzo współczesnym miejscu, jak Biennale w Wenecji, Wszystko to skłania do postawienia sobie pytań, co oznacza dzisiaj sztuka narodowa, czym jest lokalność, narodowość i uniwersalność sztuki – mówi „Rzeczpospolitej" Hanna Wróblewska.