Prezydent Joe Biden jest w Europie. Weźmie udział w szczycie NATO i szczycie UE–USA. Serbia nie jest w Unii (stara się o członkostwo), ani w NATO. Ale w sojuszu nie chce być, dlaczego?
Naszym strategicznym celem jest stać się państwem członkowskim Unii Europejskiej, jesteśmy wyjątkowo zainteresowani tym wielkim historycznym projektem europejskim. Zwłaszcza gdy patrzymy na przykład Polski i na to, co Unia może zaoferować państwu, które jest oddane wartościom europejskim, reformom społecznym, ekonomicznym i politycznym. Z drugiej strony jesteśmy państwem neutralnym militarnie, jedynym, które to deklaruje w regionie Bałkanów Zachodnich. To oznacza, że nie jesteśmy gotowi wstępować do sojuszów wojskowych, ale nie odmawiamy współpracy z różnymi sojuszami. Od innych krajów regionu różnią nas doświadczenia. 22 lata temu byliśmy zaatakowani przez NATO. Rany są świeże, wspomnienia jeszcze żywe, w krótkiej perspektywie to się nie zmieni.
Społeczeństwo serbskie nie zaakceptowałoby obrania kursu na NATO ze względu na bombardowania waszego kraju w 1999 roku?
To niejedyny powód. Od tamtego czasu do dzisiaj mamy wyjątkowy problem integralności terytorialnej i suwerenności. Walczymy, by je zachować, ale jednocześnie poświęcamy się dialogowi politycznemu Belgrad–Prisztina, by znaleźć kompromis dobry dla obu stron. To nie jest łatwe zadanie. Uczestniczymy w takim dialogu, szczególnie od 2013 roku, gdy w Brukseli osiągnęliśmy pierwsze porozumienie z Albańczykami z Kosowa. Była w nim mowa o czterech zobowiązaniach, trzech wobec Belgradu, jednego wobec Prisztiny. Po 2974 dniach od tego porozumienia możemy podsumować, że Belgrad wypełnił wszystkie swoje zobowiązania, Prisztina niestety nawet nie zaczęła wprowadzać w życie swojego jedynego – utworzenia samorządu dla serbskiej społeczności w Kosowie. Doceniamy rolę specjalnego przedstawiciela UE ds. dialogu Belgrad–Prisztina Miroslava Lajčáka, ale uważamy, że po drugiej stronie powinniśmy widzieć efekty, tak jak po naszej. A to Unia miała być gwarantem tego porozumienia.
Może prawdziwa perspektywa członkostwa w UE pomogłaby rozwiązać konflikt między Belgradem a Prisztiną?