Poniedziałek, 10 lutego. Przestronna sala na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych – ta sama, gdzie Donald Tusk ogłaszał niegdyś, że Polska będzie „zieloną wyspą”. Elita polskiego biznesu i finansów znowu czeka na premiera, by za chwilę zobaczyć, jak wciąga on do współpracy w sprawie deregulacji gospodarki szefa InPostu Rafala Brzoskę. Po wystąpieniu Tuska głos zabiera tylko jeden minister – chociaż na sali jest ich kilkoro. To szef resortu finansów Andrzej Domański. W kompleksowym przemówieniu przedstawia on plan gospodarczy rozpisany na sześć głównych filarów. I wszyscy bardzo uważnie słuchają. Bo doskonale zdają sobie sprawy z tego, o czym od kilku tygodni opowiadają nasi informatorzy z rządu – że pozycja ministra finansów w wewnętrznej rządowej rozgrywce jest coraz silniejsza. – Domański jest kluczowy w najważniejszych tematach, od reakcji na cła Trumpa, deregulację po energetykę i finansowanie obrony – zwraca uwagę jeden z rozmówców „Rzeczpospolitej”.
Donald Tusk stawia na Andrzeja Domańskiego. Zostanie wicepremierem?
I to wszystko potwierdza się w serii naszych rozmów. Pozycja ministra Andrzeja Domańskiego od czasu, gdy został ministrem finansów, systematycznie rośnie – polityczna, faktyczna i merytoryczna. Krok po kroku wyrasta na rozgrywającego w skomplikowanej mozaice koalicyjnych gier. Widać to jak na dłoni w kwestii wspominanej deregulacji. – Od chwili tego przemówienia na GPW, znaczna część spraw przechodzi tylko przez Domańskiego. Pozostałe resorty są na bocznym torze – mówi jeden z naszych rozmówców z rządu.
Donald Tusk na niego stawia. W kuluarach coraz głośniej się dywaguje, czy zostanie wicepremierem. Bo chyba nikt nie ma już wątpliwości, że obecny układ rządowy nie przetrwa próby czasu, w szczególności wyborów prezydenckich.
Czytaj więcej:
Być może w rękach Andrzeja Domańskiego leży przyszłość całej koalicji. Czyli czy będzie ona w stanie zawalczyć o druga kadencję. Bo wtedy, w 2027 roku, będą się liczyć tak gospodarka, nastroje społeczne i budżet, jak i to, na ile uda się „dowieźć” obietnice. A to zależy właśnie od Domańskiego i jego umiejętności rozgrywania skomplikowanych budżetowych, rządowych, politycznych i medialnych szachów, które zresztą minister finansów uwielbia. Tyle że to wiele partii jednocześnie, a polityka – w przeciwieństwie do ulubionej gry szefa MF – nie ma ani jasnych reguł, ani też jasno wyznaczonego pola gry.