Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", z dodatku "Polski oręż"
Zielenieckie zwycięstwo nie zatrzymało pochodu Rosjan na Warszawę, a Polacy kontynuowali odwrót. Próby zatrzymania przeciwnika przy wykorzystaniu twierdzy w Ostrogu, spełzły na niczym wobec groźby okrążenia. Kolejny punkt oporu wyznaczono w Dubnie, ale wobec pustek w magazynach ruszono dalej na zachód.
Książę Józef, ustępując przed przeważającymi siłami wroga i zmagając się z niechęcią bądź obojętnością szlachty, prosił króla o przysłanie posiłków zgromadzonych pod Kozienicami. Posiłki jednak nie nadchodziły, dlatego też polscy dowódcy zdecydowali się bronić nad Bugiem. Pomiędzy Poniatowskim a Kościuszką doszło do różnicy zdań w kwestii prowadzenia działań obronnych. Przyszły naczelnik powstania chciał ześrodkować większość sił i dać odpór wrogowi w okolicach Dubienki, gdzie przewidywał główny atak Rosjan. Zwyciężyła jednak kordonowa koncepcja wodza naczelnego, który rozlokował swą dywizję koło Dorohuska. Wielhorskiemu polecił się bronić pod Siedliszczem, a Kościuszce pod Dubienką.
Koncepcja Poniatowskiego okazała się błędna. Kachowski zdecydował o forsowaniu Bugu naprzeciwko stanowisk Kościuszki. Aby zamaskować kierunek natarcia, nakazał Tormasowowi i Lewanidowowi absorbowanie pozostałych polskich korpusów, tak by nie udzieliły pomocy Kościuszce. Naprzeciw niewiele ponad 8 tys. Polaków stanęło ok. 25 tys. pewnych zwycięstwa sołdatów. Kościuszko postanowił tak uszykować swe oddziały, aby przynajmniej częściowo zniwelować przewagę wroga. Wbrew zaleceniu Poniatowskiego odstąpił od obrony brodu pod Dubienką. Wycofał się nieco na północ - na wzgórza Woli Habowej i Uchańki. Pozycja została znakomicie wybrana. Lewe polskie skrzydło chroniła skarpa nad Bugiem, prawe zaś było oparte o las i granicę austriacką. Przed polskimi pozycjami rozciągała się podmokła dolina, poprzecinana wilczymi dołami. Kościuszko kazał jeszcze usypać szańce dla artylerii i wykonać płytkie okopy dla piechoty
17 lipca wojska Kachowskiego przekroczyły Bug. Rosyjski wódz, otrzymawszy informacje o ustawieniu Polaków, stwierdził: "Tak dogodną miejscowość nieprzyjaciel ufortyfikował z wszelką możliwą ochotą". Nazajutrz ok. godz. 8 jako pierwsi do akcji wkroczyli kozacy, a godzinę później nastąpił atak rosyjskiej piechoty. Został odparty celnymi strzałami polskich armat. Zawiadomiony o sukcesie Poniatowski, nie mając wyobrażenia o sytuacji, zalecał atakowanie wroga. Kościuszko jednak trzeźwo oceniał sytuację i nie uległ radom naczelnego wodza, za co spotkały go zresztą gorzkie wymówki.