Przywilej rezygnacji z karty płatniczej ma umożliwić spokojne przemyślenie, czy karta taka jest mu w ogóle potrzebna lub opłacalna. Art. 18 ustawy o elektronicznych instrumentach płatniczych (DzU z 2002 r. nr 169, poz. 1385 ze zm.) przewiduje, że posiadacz może odstąpić od umowy w terminie 14 dni od otrzymania karty. Pod warunkiem jednak, że nie dokonał jeszcze żadnej operacji przy jej użyciu. Po zapłaceniu kartą podczas zakupów w choćby jednym sklepie nie można już skorzystać z przywileju swobodnego odstąpienia od umowy.
Czy to oznacza, że karty w tym czasie w ogóle nie można użyć? Niekoniecznie. Przepisy przez operację rozumieją bowiem wypłatę gotówki, wydanie polecenia przelewu lub polecenia zapłaty albo dokonanie zapłaty kartą. Katarzyna Marczyńska, arbiter bankowy, opowiada historię jednego z klientów banku, który sprawdził za pomocą karty stan konta w bankomacie. Bank nie chciał przez to przyjąć zwrotu karty, choć przecież klient nie dokonał żadnej płatności.
-Klient wygrał, bo nie skorzystał ze zgromadzonych środków -zaznacza Marczyńska. Za odstąpienie od umowy w ciągu 14 dni bank może jednak obciążyć posiadacza karty kosztami związanymi z jej wydaniem.
Coraz częściej to nie klienci proszą o wydanie karty, ale bankowi zależy, aby ich w nią wyposażyć. Przedstawiciel banku najpierw dzwoni z propozycją, a następnie przysyła kuriera. Przywozi on kartę i umowę do podpisania. Czy dochodzi do zawarcia umowy na odległość albo poza lokalem przedsiębiorstwa? Violetta Piłka z Departamentu Polityki Konsumenckiej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów uważa, że tak. Oznacza to, że jeśli się zwróci nieużywaną kartę w ciągu 10 dni od jej otrzymania, nie trzeba płacić żadnego odstępnego. Wystarczy wysłać wystawcy odpowiednie oświadczenie przed tym terminem. To istotne, bo później za rezygnację z karty z reguły trzeba już płacić.
- Teraz najczęściej karty są niby bezpłatne, ale niektóre banki zastrzegają, że uiszcza się opłatę w razie rezygnacji - tłumaczy Piłka.