„Frankowicze” mogą odetchnąć z ulgą – taka narracja dominuje od kilku dni w polskich mediach. Wszystko za sprawą wyroku TSUE w sprawie C-520/21, w którym stwierdzono, że sprzeczne z prawem Unii byłoby przyznanie na rzecz instytucji kredytowej roszczenia o zapłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy kredytu. Niektóre z komentarzy idą znacznie dalej, kreśląc przed kredytobiorcami perspektywę uzyskania dodatkowego wynagrodzenia za obracanie przez Bank sumą wpłaconych rat. Zagadnienie to wymaga jednak głębszej analizy.
Najbardziej interesujący z perspektywy kredytobiorców fragment uzasadnienia wyroku TSUE zaczyna się od punktu 63. Passus kończy się konkluzją: prawo Unii nie stoi na przeszkodzie, aby przyznać konsumentowi uprawnienie do żądania wynagrodzenia za korzystanie z kapitału przez instytucję kredytową i jednocześnie sprzeciwia się przyznaniu takiego roszczenia na rzecz instytucji kredytowej. Dosłowne brzmienie uzasadnienia wyroku znakomicie oddaje charakter prawny orzeczeń wydawanych w trybie prejudycjalnym. TSUE wskazuje bowiem, czy instytucja prawa krajowego, którą zamierza zastosować sąd odsyłający jest sprzeczna z prawem Unii, czy też nie jest z nim sprzeczna. Orzeczenie nie jest jednak podstawą do stwierdzenia, że konsumentom przysługuje jakiekolwiek roszczenie. Przede wszystkim musi ono wynikać z prawa krajowego, co w przypadku prawa polskiego jest co najmniej dyskusyjne.
Czytaj więcej
Po wyroku TSUE po raz pierwszy wspólnie rozpoznano 22 powództwa o kredyty walutowe frankowiczów.
Dotychczasowa argumentacja banków dochodzących zapłaty wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału opiera się na dwóch ewentualnych podstawach – żądaniu zwrotu równowartości nienależnie spełnionego świadczenia polegającego na udostępnieniu kapitału lub waloryzacji wypłaconej kwoty pieniężnej z uwagi na istotną zmianę siły nabywczej pieniądza. W polskim systemie prawnym trudno szukać innych podstaw dla takiego roszczenia, więc roszczenie konsumentów należy rozpatrywać na podobnych zasadach.
Pierwsza teoria opiera się na założeniu, że po upadku umowy kredytu obie jej strony są bezpodstawnie wzbogacone, a wartość tego wzbogacenia powinny zwrócić drugiej stronie. Nie ulega większej wątpliwości, że wzbogaceniem jest uzyskana na podstawie umowy kwota pieniężna – kapitał kredytu wypłacony kredytobiorcy i suma wszystkich rat wpłaconych do banku. Środki te niewątpliwie podlegają zwrotowi. W toku postępowań o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału pojawiła się jednocześnie argumentacja, zgodnie z którą na podstawie umowy kredytu Bank nie tylko wypłaca nominalną kwotę kapitału kredytu, ale spełnia dodatkowe świadczenie polegające na udostępnieniu tej kwoty i wstrzymaniu się z żądaniem jej zwrotu. Świadczenie to ma mieć wartość ekonomiczną i prowadzić do wzbogacenia kredytobiorcy.