Kolejna odsłona wojny w koalicji o polskie mieszkania. W sobotę 1 lutego szefowa resortu rozwoju Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Polski 2050 napisała na platformie X, że oto „tylnymi drzwiami obcięto środki na społeczne budownictwo zaledwie do 618 mln zł. To cztery razy mniej niż za rządów PiS w 2023 roku”. A przecież, jak podkreślała, koalicja zobowiązała się do zwiększenia dostępności mieszkań, w tym budownictwa społecznego, na które w koalicyjnym budżecie zagwarantowano 1,1 mld zł. Pod koniec ubiegłego roku na takie inwestycje obiecywano kolejny miliard.
Budownictwo społeczne ofiarą zemsty za brak kredytu „Na start”?
Teraz nieoczekiwanie w ruch poszły nożyczki. Pół miliarda złotych zamiast na budownictwo społeczne ma iść na pomoc powodzianom, informuje odpowiedzialne za mieszkalnictwo inne ministerstwo – rozwoju i technologii. Tyle tylko, że na powodzian – zgodnie z zapowiedziami tego samego ministerstwa z września ubiegłego roku – miały pójść pieniądze przeznaczone wcześniej na program tanich kredytów „Na start”, który ostatecznie nie wypalił. Bo i wypalić nie mógł.
Czytaj więcej
Styczeń 2025 roku upłynął pod znakiem stabilizacji średniej ceny metra mieszkań oferowanych przez deweloperów w czterech z siedmiu największych metropolii – wynika ze wstępnych danych BIG DATA RynekPierwotny.pl.
Programowi tanich kredytów ostro sprzeciwiała się Lewica i Polska 2050. Głośno krytykowała go Pełczyńska-Nałęcz. Z ich argumentami nie sposób się nie zgodzić. Dotychczasowe dopłaty do kredytów hipotecznych pogłębiały mieszkaniową drożyznę. Dość wspomnieć ostatni program – „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, który rozgrzał rynek i nakręcił ceny, w niektórych przypadkach nawet dwucyfrowo.