Miałem okazję w tym tygodniu spotkać się z grupą dziennikarzy gospodarczych z szeroko pojętego regionu Europy Środkowo-Wschodniej, od Czech po Bułgarię. – O, z Polski jesteś? Polska to gospodarcza potęga – usłyszałem przy powitaniu. I brzmiała w tym wyraźna nuta zazdrości. Nie powiem, miałem chwilę satysfakcji, bo zwykle tak o swoim kraju nie myślimy.
PKB Polski rośnie, a Tusk ruga pesymistów
Traf chciał, że właśnie w tym tygodniu GUS opublikował dane o naszym wzroście gospodarczym, który w 2024 r. przyspieszył do 2,9 proc., z marnych 0,1 proc. rok wcześniej. To daje nam trzecie miejsce wśród krajów Unii Europejskiej. W samym trzecim kwartale tempo było jeszcze wyższe: 3,2-3,5 proc., licząc rok do roku.
Wykorzystał to premier Tusk, zwracając się w serwisie społecznościowym do „wiecznych maruderów” i „urzędowych pesymistów”: - Łyso wam?
Apetyt na przyspieszenie PKB rośnie…
Faktycznie warto się cieszyć takim przyspieszeniem, dobrze wróżącym gospodarce na rok 2025. Polski Instytut Ekonomiczny przypomina, że konsensus ekonomistów to 3,4 proc. wzrostu PKB. Pewnie umocni nasz wizerunek jako „potęgi gospodarczej”, którą widzą w nas przynajmniej niektórzy sąsiedzi. I zaostrzy apetyt na jeszcze szybszy wzrost.