Cezary Szymanek: Strach rozlewa się po świecie, czyli efekt Donalda Trumpa

Donald Trump po raz drugi został prezydentem Stanów Zjednoczonych i w wielu krajach zapanowała trwoga. Wskaźnik optymizmu przedsiębiorców na świecie spadł z poziomu 7 proc. w końcówce 2024 r. do aż -13 proc. na początku tego roku. W Polsce... odwrotnie.

Publikacja: 31.01.2025 04:51

Prezydent USA Donald Trump

Prezydent USA Donald Trump

Foto: AFP

Nie było właściwie dnia w trakcie kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa, by ten czymś lub kogoś nie straszył. A od dnia zaprzysiężenia na prezydenta USA co chwilę udowadnia, że prawdziwa jest konstatacja politycznych komentatorów, którzy na pytanie, jak może wyglądać druga kadencja Trumpa, odpowiadali: „tak samo, tylko bardziej”.

To na razie przede wszystkim słowa: o aneksji Grenlandii, o zajęciu Kanału Panamskiego, o przyłączeniu Kanady do Stanów Zjednoczonych, o wielkiej wojnie handlowej, w jakiej miałby pogrążyć się świat, bo Trump uznaje, że USA są wykorzystywane przez innych. I choć racjonalne podejście nakazywałoby postawę „poczekamy – zobaczymy”, trwoga zaczęła zaglądać w oczy coraz liczniejszym grupom.

Trump zaczął rządzić, przedsiębiorcy stracili optymizm

Publikowany tylko w „Rzeczpospolitej” raport Global Business Optimism Insights autorstwa Dun & Bradstreet pokazuje, jak wielka jest skala owego strachu na początku roku w biznesie. Oto wskaźnik optymizmu przedsiębiorców na świecie spadł z poziomu 7 proc. w końcówce 2024 r. do aż -13 proc. na początku tego roku. Mało tego, ujemny poziom wskaźnika optymizmu – co oznacza przewagę opinii negatywnych nad optymistycznymi w ocenie przyszłości czy warunków prowadzenia biznesu – zanotowano na wszystkich 32 monitorowanych przez Dun & Bradstreet rynkach.

Największe obawy dotyczące przyszłości są w tych regionach świata, które Trump uczynił bohaterami swoich planów (czytaj: gróźb). Wśród przedsiębiorców w Kanadzie poziom optymizmu spadł z 7 proc. w IV kw. 2024 r. do -18 proc. w I kw. 2025 r., a wśród firm z Meksyku z -8 proc. do -15 proc. Podobny trend widać w Azji, szczególnie u największych eksporterów do USA, czyli w Japonii, Korei Południowej czy Tajwanie.

Wszystkie strachy Europy

I choć Europy czepia się na razie przede wszystkim Elon Musk, spadek optymizmu w biznesie nie ominął Starego Kontynentu. Zdecydowanie najgorzej wypadają Niemcy, gdzie wskaźnik spadł z poziomu 7 proc. w końcówce 2024 r. do -23 proc. obecnie. Tylko że w Europie mamy swoje „własne” strachy – wojna w Ukrainie, wysokie ceny energii i co za tym idzie, coraz większe koszty prowadzenia biznesu, presja płacowa, ale i nadmierne regulacje, które coraz bardziej doskwierają przedsiębiorcom na coraz bardziej konkurencyjnym globalnym rynku.

Polska w badaniu optymizmu przedsiębiorców na świecie wypada... najlepiej.  Choć wskaźnik nastrojów w biznesie nad Wisłą ma wartość ujemną - czyli więcej jest pesymistów niż optymistów – to jest na najwyższym poziomie wśród badanach krajów. Mało tego, w porównaniu do końcowki ubiegłego roku optymistów przybyło (wzrost z poziomu -3 proc. do -1 proc.).

Światełkiem w tunelu dla Europy – i załóżmy optymistycznie, że nie jest to pociąg – są ostatnie deklaracje Komisji Europejskiej zawarte w Kompasie Konkurencyjności, czyli zarysie działań przedstawionych przez Ursulę von der Leyen. Po pierwsze, ma zostać zlikwidowana luka innowacyjna. Po drugie, wszystkie ręce na pokład, aby obniżyć ceny energii, a po trzecie, odporność i bezpieczeństwo gospodarcze, w tym zakrojona na szeroką skalę deregulacja.

Czytaj więcej

To ma być kompas dla Europy. Unia złagodzi wymogi Zielonego Ładu

To oczywiście – jak w przypadku Trumpa – na razie tylko słowa. Ale Europa pierwszą potyczkę ze strachem zaglądającym w oczy przedsiębiorców wygrała. Nie schowała bowiem głowy w piasek, tylko przedstawiła swój pomysł na przyszłość. Oczywiście, przed europejskimi politykami kolejne bitwy: o to, jak w praktyce będą wyglądały nowe pomysły i czy zostaną oraz w jakim zakresie wprowadzone w życie.

Na szczęście dla przedsiębiorców można odnieść wrażenie, że europejscy politycy zaczynają rozumieć, jak zmienili się ich wyborcy. Że chcą po prostu żyć lepiej w państwie, które im na to pozwala.

Nie było właściwie dnia w trakcie kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa, by ten czymś lub kogoś nie straszył. A od dnia zaprzysiężenia na prezydenta USA co chwilę udowadnia, że prawdziwa jest konstatacja politycznych komentatorów, którzy na pytanie, jak może wyglądać druga kadencja Trumpa, odpowiadali: „tak samo, tylko bardziej”.

To na razie przede wszystkim słowa: o aneksji Grenlandii, o zajęciu Kanału Panamskiego, o przyłączeniu Kanady do Stanów Zjednoczonych, o wielkiej wojnie handlowej, w jakiej miałby pogrążyć się świat, bo Trump uznaje, że USA są wykorzystywane przez innych. I choć racjonalne podejście nakazywałoby postawę „poczekamy – zobaczymy”, trwoga zaczęła zaglądać w oczy coraz liczniejszym grupom.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe