Krzysztof Adam Kowalczyk: Wojna celna Trumpa zaboli Amerykanów. Czy zaboli także nas?

Nakładając karne cła na towary z Meksyku, Kanady i Chin, prezydent USA rozpoczął wojnę celną, która może zdewastować światową gospodarkę.

Publikacja: 02.02.2025 12:17

Prezydent USA Donald Trump

Prezydent USA Donald Trump

Foto: Yuri Gripas/Abaca/Bloomberg

A więc wojna, wojna celna. Groźby zaprzysiężonego niespełna dwa tygodnie temu prezydenta USA nie były blefem. Donald Trump właśnie oddał pierwszą salwę w wojnie celnej uderzając 25-procentowymi karnymi cłami w najbliższych geograficznie, a także biznesowo partnerów USA – w Meksyk i Kanadę (tu niższa 10-proc. stawka ma objąć surowce energetyczne). Jego tłumaczenie, że ma to skłonić oba kraje do bardziej intensywnej walki ze szmuglem do USA nielegalnych imigrantów i fentanylu, syntetycznego narkotyku, od którego uzależniły się miliony Amerykanów, to tylko trik mający ułatwić nałożenie ceł.

Dlaczego Trump mocniej uderzył w partnerów swojego kraju?

Charakterystyczne, że w Chiny, najpoważniejszego konkurenta Ameryki, Trump uderza tylko 10-proc. dodatkową stawką. Sobotni ruch wygląda więc tak, jakby chciał „zachęcić do negocjacji” rosnącego w siłę groźnego rywala, bijąc pięścią prosto w nos kumpli z własnej paczki.

Działania Trumpa uderzają w tworzone od wielu lat powiązania firm amerykańskich i rozrywają łańcuchy dostaw łączące je z kooperantami oraz filiami w Meksyku i Kanadzie. Stąd pochodzi 40 proc. importu dóbr do USA, a przez granice przepływają towary przemysłowe o wartości aż 2 mld dolarów dziennie.

Wojna Trumpa zaboli Amerykanów

Uderzenie Trumpa najbardziej odczuje przemysł samochodowy. Jak pisze „The Wall Street Journall, USA sprowadziły z Meksyku w roku 2023 r. auta i części o łącznej wartości 147 mld dol., a z Kanady – blisko 60 mld dol. Nawet amerykański GM sprowadza stąd 28 proc. samochodów sprzedawanych w macierzystym kraju.

Czytaj więcej

Donald Trump zaczyna wojnę celną. Nie zapomina o Unii Europejskiej

Tej produkcji nie da się ot tak, z dnia na dzień z powrotem sprowadzić do USA, jak sobie naiwnie wyobraża Trump. Bezpośrednim efektem jego działania będzie więc podniesienie cen aut – jak szacują amerykańscy fachowcy o 3 tys. dol. (dziś przeciętna cena auta sprzedanego w USA to 46 tys. dol.).

Wzrosną ceny nie tylko samochodów. W efekcie inflacja w USA (obecnie 2,9 proc.), która skłoniła Amerykanów do głosowania na Trumpa, znów przyspieszy, oddalając się od 2-proc. celu Fed. To najprawdopodobniej skłoni amerykański bank centralny do zmiany polityki i ponownego podnoszenia stóp procentowych (obecnie 4-4,25 proc.). W efekcie podrożeje kredyt i m.in. koszty hipotek obciążających konsumentów amerykańskich.

Kanada i Meksyk się bronią, a Europa boi się, że będzie następna

Jest już odpowiedź na pierwszą salwę w wojnie celnej Trumpa. O ile Chiny wskazały ostrożnie, że podejmą „niezbędne środki zaradcze w celu ochrony swoich uzasadnionych interesów”, to prezydentka Meksyku już nakazała ministrowi gospodarki przygotowanie 25-proc. ceł, a Kanada przeszła do konkretów i od wtorku jej premier wprowadza 25-proc. cła na towary z USA o wartości 30 mld dol., a w ciągu 21 dni - kolejnych 125 mld. dol.

A Europa? Na razie Trump w naszą gospodarkę nie uderzył, choć w kampanii wyborczej groził karnymi cłami także UE. Bruksela i rządy europejskie starają się go udobruchać obietnicą zwiększenia importu LNG z USA, a także zakupów amerykańskiej broni.

O ile to pierwsze pomoże pozbyć się rosyjskiego gazu, który wobec embarga na paliwo z gazociągów, nadal płynie do UE w postaci skroplonej (LNG), to w kwestii broni słychać wiele głosów, że Europa powinna raczej wspierać i mocniej integrować własny przemysł zbrojeniowy, zwłaszcza że groźby Trumpa podważają wiarę w niezłomność więzów łączących nasz kontynent z amerykańskim sojusznikiem. Czy Trump będzie miał wobec UE podejście transakcyjne i w zamian za większy import z USA zostawi europejski eksport w spokoju? Tego nie wiemy.

Ekonomiści ostrzegają przed powtórką załamania z lat 30.

Wiemy natomiast dokąd może doprowadzić światową gospodarkę rozkręcająca się wojna celna, jeśli Trumpowego szaleństwa nie powstrzymają co bardziej przytomni Amerykanie. W latach 30. wzajemne podnoszenie taryf celnych zredukowało handel międzynarodowy aż o 40 proc. przyczyniając się do pogłębienia globalnego kryzysu gospodarczego.

Mający w pamięci tamten błąd administracji USA ekonomiści amerykańscy – Larry Summers, były sekretarz skarbu i profesor Uniwersytetu Harvarda, i Phill Gramm, były polityk i przewodniczący komitetu ds. banków Senatu USA – opublikowali list otwarty sprzeciwiający się cłom Trumpa. Argumentują, że cła szkodzą gospodarce, bo skłaniają do rozwijania na miejscu produkcji, która w innym kraju jest bardziej efektywna i tańsza. W rezultacie zabraknie siły roboczej niezbędnej do rozwijania produkcji w dziedzinach, w których USA są bardziej konkurencyjne.

W rezultacie produktywność, płace i wzrost gospodarczy osłabną, a ceny wzrosną. Cła i odwet, jaki powodują, zatruwają także nasze sojusze bezpieczeństwa i gospodarcze, ostrzegają ekonomiści w liście otwartym opublikowanym przez „The Wall Street Journal”.

Czy Trump posłucha głosów rozsądku? Na pewno chciałby przejść do historii jako ten prezydent, który „uczynił Amerykę znów wielką”. Na razie jednak ma szansę być tym, który podpalił lont i zdewastował światową gospodarkę. Ze szkodą dla USA.

A więc wojna, wojna celna. Groźby zaprzysiężonego niespełna dwa tygodnie temu prezydenta USA nie były blefem. Donald Trump właśnie oddał pierwszą salwę w wojnie celnej uderzając 25-procentowymi karnymi cłami w najbliższych geograficznie, a także biznesowo partnerów USA – w Meksyk i Kanadę (tu niższa 10-proc. stawka ma objąć surowce energetyczne). Jego tłumaczenie, że ma to skłonić oba kraje do bardziej intensywnej walki ze szmuglem do USA nielegalnych imigrantów i fentanylu, syntetycznego narkotyku, od którego uzależniły się miliony Amerykanów, to tylko trik mający ułatwić nałożenie ceł.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Technologia daje odpowiedź na zmiany demograficzne
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe